Pogrzeb Elżbiety Zającówny. Przejmujące kazanie kapłana
Uroczystości związane z ostatnim pożegnaniem Elżbiety Zającówny trwały aż dwa dni. Najpierw, w środę, 6 listopada, w Kościele Środowisk Twórczych przy Placu Teatralnym w Warszawie odbyła się żałobna msza święta. Ludzie, którzy przyszli pożegnać gwiazdę serialu "Matki, żony i kochanki", otrzymali specjalne kartki upamiętniające Elżbietę Zającównę. Podczas przejmującego kazania ksiądz podkreślił, że "Bóg jest miłością i na wieki będzie przytulał Panią Elżbietę". Kapłan zwrócił jednak uwagę na to, że aktorka odeszła "dużo, dużo za wcześnie". O tym mówił także Krzysztof Jaroszyński, ukochany mąż Elżbiety Zającówny, podczas cmentarnej części pogrzebu żony, która odbyła się w czwartek, 7 listopada.
Pod artykułem znajduje się galeria zdjęć z pogrzebu Elżbiety Zającówny
Mąż Elżbiety Zającówny podczas pogrzebu zdradził prawdę o chorobie żony
Przemawiając nad grobem, mąż Elżbiety Zającówny zdradził także prawdę o chorobie żony. O tym, że aktorka ciężko chorowała przed śmiercią, powszechnie wiadomo. Nie mówiło się jednak o tym, że problemy zdrowotne dopadły gwiazdę w bardzo młodym wieku.
Kochała ludzi z wzajemnością, kochała życie bez wzajemności. Obarczona od wczesnej młodości bardzo trudną chorobą, która spowodowała następne, pokonały Elę. Niesprawiedliwie za wcześnie. Zajączku, wierzę, że odpoczywasz w spokoju
- powiedział przybity Krzysztof Jaroszyński. W trakcie pogrzebu Elżbiety Zającówny głos zabrała także jej córka, która mówiła o tym, jaka jej mama była w życiu prywatnym.
Miała wielkie serce. Nie przechodziła obojętnie obok osoby, która potrzebowała pomocy. (…) Jej ciepła natura powodowała, że ludzie chętnie się przed nią otwierali
- wyjawiła córka aktorki. W trakcie krótkiego przemówienia opowiedziała też o ostatnich miesiącach życia Elżbiety Zającówny.
Mama coraz mniej była sobą. Widzieliśmy, jak choroba wpływała na jej życie
- zaznaczyła.