Uważana za jedną z najbardziej charyzmatycznych i wybitnych postaci w historii polskiego rocka Kora (posługująca się również w artystycznym wydaniu nazwiskiem Jackowska) zmarła w 2018 roku. Pięć lat wcześniej zdiagnozowano u niej rozsianego raka jajnika z przerzutami do otrzewnej. Artystka długo walczyła z chorobą, a jeszcze kilka miesięcy przed śmiercią jej menadżerka informowała media o dobrym stanie piosenkarki, jej planach koncertowych i powrocie do pracy w studiu. Niestety, w pewnym momencie jej stan gwałtownie się pogorszył...
Zobacz: Monika Olejnik uczciła rocznicę śmierci Kory. Te słowa chwytają za serce
Nie jest żadną tajemnicą, że jednym z pierwszych partnerów Kory był Ryszard Terlecki. Jak wspominała ich związek z 1968 r. w wydanej w 1998 r. autobiografii "Podwójna linia życia" (miała wówczas 17 lat, podczas gdy on 19): - Byłam zapatrzona w niego i obchodziło mnie jedynie to, żeby być z nim. W dużej mierze nasz hipisowski związek opierał się na ostrym seksie.
W galerii poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądał grób Kory w drugą rocznicę jej śmierci:
Sam Terlecki wspominał ich związek w książce "Słońca bez końca. Biografia Kory". - Spodobała mi się od razu – szczupła, śliczna dziewczyna, ciemne długie włosy splecione w dziwne warkoczyki. Przyszła w kolorowej sukience, na szyi miała dużo różnych korali, na rękach błyskotki i bransolety. Prawdziwa hipiska. Ja też byłem hipisem, ale ubierałem się normalnie, chociaż… miałem dzwoneczek na szyi, korale i opaskę na włosach. Byłem na pierwszym roku studiów, kończył się marzec 1968 roku, czyli rozruchy marcowe. Zaangażowałem się w strajk studencki, który bez powodzenia próbowaliśmy kontynuować. Któryś z kumpli przyprowadził dwie koleżanki. Jedną z nich była Kora. Charyzmatyczna! W dodatku rozumiała wszystko, co się działo wokół, choć była dopiero w liceum. To nas chyba zbliżyło. Czułem, że też jej się spodobałem. W maju byliśmy już parą - mówił polityk.
Jak wiadomo ich miłość nie przetrwała próby czasu, a mężczyzną życia piosenkarki stał się Kamil Sipowicz. W najnowszej rozmowie z "Faktem" przyznał on, że mimo to Kora zachowała sympatię do Terleckiego. Co więcej, polityk PiS zdołał zjednać do siebie nawet Sipowicza! Jak przyznał szczerze:
Przeprowadziłem z nim bardzo miłą rozmowę do książki "Hipisi w PRL-u". Z jego poglądami politycznymi się nie zgadzam, ale jest to miły człowiek
W rozmowie Sipowicz ujawnił również, kto jest odpowiedzialny za wymyślenie ksywki artystycznej jego zmarłej małżonki. - Na początku sierpnia w Mielnie odbędzie festiwal, który nazywa się Hippieza. Będzie odniesienie do Kory. Ja jestem twarzą tego festiwalu, trochę mu patronuje. Tam właśnie odbył się pierwszy zlot hipisów w 1968 r., gdzie z Korą, czyli wtedy Olgą Ostrowską, przyjechał jej ówczesny chłopak "Pies", czyli Ryszard Terlecki, oraz jej przyjaciółka Galia. To ona właśnie tam nazwała Olgę Korą - powiedział.