Stłuczka pijanej Joanny Liszowskiej to wciąż najgłośniejszy temat w polskim showbiznesie. Aktorka szybko wydała oświadczenie, w którym "z całego serca" wszystkich przeprasza i zarzeka się, że poniesie wszystkie konsekwencje. Gwiazda wytlumacyzła się też, że te 1,2 promile, które pokazał alkomat to pozostałość po "kolacji przy winie i odrobinie snu".
Na razie Liszowska zdecydowała się tylko na oficjalne oświadczenie i nie chce rozmawiać z mediami. Za to głos zabrał jej mąż, Ola Serneke. Szweckim milioner murem staje za ukochaną żoną. Zapewnia, że Joanna nie wiedziała, że jest pod wpływem alkoholu. - Gdyby miała tego świadomość, nigdy by nie wsiadła do do samochodu! - przekonuje Serneke w rozmowie z "Show".I dodaje dalej: - Powinniśmy zastanowić się, jak wiele osób prowdzi samochód dzień po późnej kolacji, imprezie czy evencie, bez świadomości, że nadal są pod wpływem alkoholu.
Mąż Liszowskiej żali się też, że jego żona jest w złym stanie psychicznym po tym, co ją spotkało od czasu wypadku. - Joanna jest bardzo przygnębiona i smutna. Także z powodu tego, co piszą reporterzy, by sprzedać swoje gazety - zdradza.
Wygląda na to, że mąż Liszowskiej nie będzie żałował pieniędzu na grzywnę dla skrzywdzonej żony...
Zobacz też: Gwiazdy oburzone pijackim rajdem koleżanki! Oni potępiają Joannę Liszowską
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail