Kto by pomyślał, że śpiewając tysiące razy kultową "Małgośkę", Maryla Rodowicz wyśpiewa sobie przyszłość. "Już zapisani byliśmy w urzędzie, białe koszule na sznurze schły..." - śpiewa Maryla o dziewczynie porzuconej tuż przed ślubem.
Choć artystka i Andrzej Dużyński formalnie są małżeństwem dokładnie od 30 lat, do dziś nie spełniło się wielkie marzenie Maryli o ślubie przed ołtarzem. Świetną okazją byłby do tego jubileusz ich małżeństwa. Jednak mąż gwiazdy kategorycznie i konsekwentnie odmawia pójścia do kościoła.
- Nie ukrywam, że taka oprawa weselna marzyła mi się od wielu lat. Ale wszystko wskazuje na to, że do tego nie dojdzie. Cóż, tak bywa... - mówi ze smutkiem Maryla.
Gdy słyszy kolejne pytania o męża, natychmiast ucina rozmowę i przyznaje, że ich relacje nie są teraz najlepsze. - Nie chciałabym publicznie opowiadać o swoim małżeństwie, ponieważ aktualnie mamy mały kryzys - ujawnia piosenkarka.
To dla Maryli temat bardzo bolesny, bo ona już poszła na ustępstwa wobec męża. Dużyński jest bowiem o nią bardzo zazdrosny i wkurzały go jej opowieści o romansach z przeszłości. - Obiecałam mężowi, że już nie będę opowiadać o przeszłości, o facetach... - powiedziała nam niedawno Rodowicz. Jak widać, niewiele to dało.
Jednak może nie wszystko stracone i Maryla zanuci inny swój przebój "Windą do nieba": "Już mi niosą suknię z welonem...".
Zobacz: Majdan w podróż poślubną zabierze Rozenek do Wietnamu?