Ta wojna toczy się już trzeci rok. Katarzyna i Kai wciąż nie potrafią dojść do porozumienia ani w kwestii rozwodu, ani opieki nad dziećmi, ani też majątku. Mężczyzna twierdzi, że w Polsce ma utrudnione kontakty z dziećmi i nie jest w stanie wyegzekwować swoich praw. Dlatego chce założyć jej sprawę w USA. Ale to nie koniec niespodzianek.
Kai użalał się, że przez oskarżenia o przemoc stosowaną w rodzinie, stracił swoje biznesy. - Po takim czymś w Polsce trudno mi jest znaleźć pracę. Ludzie mówią na mój temat, ludzie lubią skandale, plotki... Nawet jeśli to nie jest prawda - mówił w "Dzień Dobry TVN". Ale czy to przypadek, że właśnie o tym wspomniał?
Zobacz też: Mąż Katarzyny Figury powalczy o dzieci w USA! Kai Schoenhals idzie do sądu!
- W stanach Nowy Jork czy Kalifornia rozpoznaje się tzw. monied spouse, czyli sytuację, kiedy jeden z małżonków jest stroną zarabiającą dużo więcej od drugiej. Wtedy strona zarabiająca mniej, w tym przypadku Kai, może ubiegać się, aby nakazem sądu małżonek lepiej sytuowany płacił za adwokata drugiej strony - tłumaczy nam Paweł Sabaj, adwokat z nowojorskiej kancelarii Sabaj Law Firm.
Niestety, nie brzmi to dobrze dla Kasi. Pracuje ona bowiem w teatrach Polonia i Wybrzeże, udziela w trójmiejskim radiu, wykłada w szkole filmowej oraz grywa w filmach. Jeśli proces przedłużałby się w czasie, tak jak w Polsce, aktorce grożą koszty rzędu 400 tys. zł, a to oznaczałoby jej bankructwo.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail