- Andrzej sześć lat temu doznał wylewu, niedawno miał drugi i trzeci... Tragedia - wyznała Magda Umer w magazynie "Uroda życia". Przeradzki z uwagi na stan zdrowia, prowadzoną przez siebie firmę przekazał synowi Franciszkowi (34 l.).
Po pierwszym udarze przeszedł roczna rehabilitację w Konstancinie. Po wylewie miał sparaliżowaną połowę ciała i twarzy oraz problemy z pamięcią i mówieniem. - Należało mi się. Byłem cynik, łotr, utracjusz, playboy - mówił w jednym z wywiadów cytowanych przez "Dobry Tydzień". - Nagle zobaczył życie od drugiej strony. Stał się innym człowiekiem, bardziej empatycznym - mówiła wówczas Umer.