Alicja Majewska obchodziła 30 maja 73 urodziny. Artystka ma na swoim koncie ponad pięćdziesiąt lat koncertowania i występów scenicznych. Jest niczym chodząca legenda, której utwory zna niemal każdy. Zaczynała pod koniec lat 60. i do dziś zachwyca pokolenia. Zadebiutowała w 1968 roku na IV Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, a w 1975 roku zdobyła nagrodę główną na XIII Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu (piosenka Jerzego Derfla i Ireneusza Iredyńskiego "Bywają takie dni"). Największe hity Alicji Majewskiej to jednak "Być kobietą", "Jeszcze się tam żagiel bieli" czy "Odkryjemy miłość nieznaną". Choć Alicja Majewska zrobiła ogromną karierę muzyczną, jej życie prywatne nie było kolorowe. Przeżyła traumę po śmierci byłego męża. Najpierw zdrada, rozwód, a na końcu bolesne odejście Janusza Budzyńskiego, przy którego łóżku czuwała aż do końca.
Alicja Majewska i Janusz Budzyński. Kim był mąż wokalistki?
Alicja Majewska i Janusz Budzyński poznali się w 1972 roku podczas trasy koncertowej po ZSRR. Alicja Majewska należała wtedy do zespołu Partita, miała 23 lata, a Janusz Budzyński prawie 40 lat, jednak różnica wieku nie była dla nich znacząca. Zrodziło się między nimi wielkie uczucie. Zakochali się w sobie i stworzyli 12-letnie małżeństwo. Rozstali się w 1984 roku z powodu niewierności prezentera i konferansjera. Janusz Budzyński był dziennikarzem, w latach 1973-75 był gospodarzem "Wielkiej gry". Wiedział, jak zachwycić publiczność i wspierał Alicję Majewską w drodze na szczyt. Jak sama wyznała w rozmowie z Wirtualną Polską: "Miałam opiekuna, to był mój mąż. Sama nigdy nie zaniosłabym dokumentów do komisji kwalifikującej na festiwal w Opolu. Nie wierzyłam w siebie, ale miałam wokół ludzi, którzy we mnie wierzyli". Niestety, z czasem ich drogi rozeszły się, Janusz Budzyński zdradził Alicję Majewską, a mimo to wokalistka wybaczyła byłemu mężowi.
Mąż zdradził Alicję Majewską, a mimo to czuwała przy nim gdy umierał: "Jego śmierć była dla mnie ogromną traumą"
Alicja Majewska wybaczyła mężowi zdradę. Czuwała przy nim, gdy umierał. Zachorował na raka, który zabrał go w 1990 roku. "Jego śmierć była dla mnie ogromną traumą" - wyznała artystka. W rozmowie z "Vivą!" zdradziła też jak się czuje i co doskwiera jej po latach: "Jestem kobietą rozwiedzioną, wdową, nie mam dzieci. Na szczęście mam zwyczaj punktowania tego, co mi się udało. Szklanka jest dla mnie zawsze do połowy pełna, a nie pusta. Mam swoje smuteczki, jestem w takim wieku, że wielu bliskich mi ludzi odchodzi"