McCartney podpisał już umowę z producentami filmu, ale nadal nie wiadomo, jak będzie się nazywać postać, która przemówi jego głosem. Po co więc zatrudniać kogoś, skoro nie ma się jeszcze na niego pomysłu?
- Shrek już tradycyjnie gromadzi najbardziej uznane nazwiska, a McCartney należy do najlepszych - mówi źródło "The Sun". Krótko mówiąc, dajcie im znaną osobę, a jakaś rola na pewno się znajdzie.