W jedym z wywiadów Megan przyznała, że na swoim ciele ma już tuzin tatuaży, w tym portret Marilyn Monroe na prawym ramieniu. Planowała kolejny tatuaż, który miał pokryć całe przedramię, lecz uświadomiła sobie, że w przyszłości może żałować tej decyzji. Publicznie ogłosiła więc, że kończy z tatuażami.
- Tatuaże są moim uzależnieniem. Nie żałuję żadnego z nich, ale wiem, że kiedyś to się pewnie zmieni. Dlatego ograniczam się z tym. Nie chcę w wieku czterdziestu lat patrzeć w lustro i myśleć "O Boże, co ja zrobiłam?" - powiedziała Megan.
I bardzo dobrze. Charakteryzatorki z filmowych planów i tak muszą nieźle się namęczyć, by przykryć niechciane przez producentów ozdoby, gdy scena wymaga odsłonięcia akurat pomalowanej części ciała. Poza tym jesteśmy pewni, że za kilka lat uzależnienie Megan będzie dużo mniejsze i zamiast robić sobie nowe tatuaże, zacznie usuwać stare.