Uroczystości żałobne rozpoczną się w Kościele św. Krzyża w Gdańsku. Po mszy zgromadzeni przyjaciele i rodzina odprowadzą dziewczynkę na Cmentarz Łostowicki. W kondukcie żałobnym nie zabraknie Elwiry Mejk, która była bardzo związana emocjonalnie ze swoją małą fanką i nie wyobraża sobie, żeby nie mogła towarzyszyć jej w tej ostatniej drodze.
- To była wspaniała dziewczynka. Mimo bólu i cierpienia miała w sobie wiele energii i radości. Wszędzie było jej pełno. Nie buntowała się przeciwko losowi. Starała cieszyć się każdym dniem. W tym krótkim życiu codziennie towarzyszyła jej muzyka. Ola kochała śpiewać i występować. Uwielbiała moje utwory, szczególnie „Męską grę" oraz „Z apetytem". Gdyby Bóg nie przerwał jej życia w przyszłości mogłaby zostać piosenkarką - mówi w rozmowie z SE.pl Elwira Mejk. - Teraz Ola będzie śpiewać w niebie - dodaje ze smutkiem w głosie piosenkarka.
Mama Oli chce, by pogrzeb jej córki był wyjątkowy, więc w momencie pochówku dziewczynki, zamiast tradycyjnych pieśni kościelnych na cmentarzu zabrzmią utwory „Z apetytem" z repertuary Mejk oraz „Ale Ale Aleksandra", czyli największy przebój Andre, którego również Ola bardzo lubiła. Nie śmiała prosić artystów o wykonanie tych piosenek na żywo, gdyż jest świadoma, że mogą im się łamać głosy ze wzruszenia i smutku. Elwira natomiast wygłosi, w czasie mszy świętej mowę pożegnalną.
- Nie chcę by to była tradycyjna i smutna przemowa. Postaram się, byśmy wspominając Olę wszyscy się uśmiechali, bo ona z pewnością nie chciałaby nas widzieć pogrążonych w rozpaczy - mówi nam Elwira.
Elwira Mejk często odwiedzała chorą najpierw na raka nerki, z przerzutami na płuca Oli Rumak. Była bardzo zżyta z tym dzieckiem.