Bogdan Kalus czyli sympatyczny Hadziuk z serialu "Ranczo" na brak popularności nie może narzekać. Autografy, zdjęcia, komplementy to dla aktora rzecz codzienna. Ale jak przyznaje pan Bogdan codziennością stały się też zaproszenia na piwo czy wino.
- Śmiesznie się człowiek czuje, gdy słyszy "Cześć, zapraszam na lufę". Bo przecież ludziom się wydaje, że
mnie znają - opowiada aktor.
- Duża grupa meneli z dworców to moi koledzy, którzy widzą we mnie taką bratnią duszę. Kolesia, z którym można by się napić jakiegoś taniego wina - dodaje. Jednak zaznacza, że zawsze z uśmiechem, ale stanowczo odmawia.