- Przyglądał się pan castingom. Czy już można powiedzieć, jaka będzie ta edycja "Mam talent!"?
- O tym zadecydują widzowie. Na tym etapie trudno jeszcze wyciągać jakiekolwiek wnioski. Na pewno na castingi przyszło nie mniej talentów niż w poprzednich latach, więc jest z czego "szyć". Jestem dobrej myśli. Odświeżająco podziałała także zmiana w jury. Poprzednie edycje chwilami zamieniały się w solowy show Kuby Wojewódzkiego. Mam wrażenie, że teraz proporcje bardziej się wyrównały.
- Słyszałem, że mimo iż jest "X Factor", do "Mam talent!" znów zgłosiło się mnóstwo śpiewających osób. Czy nie lepiej, gdyby wokalistów przyjmowano tylko do pierwszego z tych programów?
-Nie wyobrażam sobie "Mam talent!" bez osób śpiewających. To zwykle one dostarczają w tym programie najsilniejszych emocji. Sadzę jednak, że teraz jury "Mam talent!" wyżej zawiesi poprzeczkę dla wokalistów, trudniej będzie im przebić się do finału. Widać to było już na castingach.
- Jak ocenia pan Agnieszkę Chylińską w roli przewodniczącej jury?
- Agnieszka jest urodzonym szefem, więc w roli przewodniczącej czuje się jak ryba w wodzie.
- A jak daje sobie radę nowy juror, Robert Kozyra?
- Zaskakująco dobrze. Nie znałem go wcześniej i sądząc po doniesieniach medialnych wyobrażałem sobie, że jest połączeniem pożeracza niemowląt i funkcjonariusza NKWD. Tymczasem okazał się sympatycznym, dowcipnym i kulturalnym facetem. W roli jurora jest bardzo poukładany i rzeczowy. Bywa zimny i bezwzględny, ale nawet wówczas stara się nie obrażać uczestników. Na początku był spięty nową rolą, ale się rozkręca. Objawił nawet duszę showmana - widzowie będą mieli okazję zobaczyć go w roli... tancerza na rurze oraz breakdancera.
- "Dzień dobry TVN", "Milion w minutę", "Mam talent!"... Nie za dużo bierze sobie pan na głowę?
- "Ja jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję" - jakby powiedziała śp. Irena Kwiatkowska. Obawiałem się tego. I tak jest mnie już wszędzie dużo, więc przyjmując nową propozycję, zrezygnowałem z prowadzenia programu "Automaniak" w TVN Turbo. Poprosiłem także, aby nagrania nowego programu odbyły się, zanim wystartujemy z odcinkami "Mam talent!" na żywo. Dzięki temu będę miał więcej luzu w kalendarzu i czas dla rodziny.
- Do tej pory pracował pan w duetach. Z Dorotą Wellman i Szymonem Hołownią. Jak to jest teraz pracować samemu?
- To nie jest dla mnie nowość. Ale Doroty i Szymona będzie mi brakowało. Obydwoje są moimi przyjaciółmi i czas spędzany z nimi przed kamerą nigdy nie kojarzy mi się z pracą. Poza tym, gdy któreś z nich jest obok, mam gwarancję, że przynajmniej jedna osoba będzie się śmiała z moich żartów. Ale bardziej niż samotności obawiam się tego, że program jest nagrywany. Moim żywiołem są występy na żywo, nie cierpię powtarzać po pięć razy tych samych kwestii, to zabija spontaniczność. Ale na razie jestem dobrej myśli (śmiech).