Vondrackova kilka dni temu wracała z gór do swojego domu pod Pragą i 10 km przed stolicą Czech jej samochód wpadł w poślizg. Artystka nie mogła nad nim zapanować. Jak opowiada, auto latało "z lewej na prawo". Mało tego! Uderzył w nie jadący z tyłu samochód.
- Zaczęłam się modlić, by Pan Bóg ocalił mi życie - przyznaje piosenkarka. Na szczęście legendzie muzyki pop nic się nie stało. - Mój opel frontera jest jak czołg - dodała szczęśliwa. Sen z powiek spędziła jej tylko czeska policja. Gwiazda na mrozie musiała czekać na mundurowych aż 2,5 godziny.