Michał Figurski przeszedł udar półtora roku temu. Był on spowodowany cukrzycą. Dziennikarz był w naprawdę kiepskim stanie, ale szczęśliwie udało mu się odzyskać sprawność i energię do życia. Jednak ciężkie doświadczenia muszą odcisnąć piętno na życiu codziennym. - Ciągle gonimy króliczka, a tu nagle bach! Jednego dnia się budzisz w małym pomieszczeniu szpitalnym i jedyna rozrywka jaką masz, to własne towarzystwo, które jest dosyć przerażające, bo nie poznajesz tego gościa, którego pamiętasz jeszcze sprzed wylewu - powiedział.
Udar Michała Figurskiego pchnął go w stronę religii. - Jak otworzyłem oczy, to na ścianie wisiał krzyżyk. [...] Czy to jest ten moment, kiedy ja pójdę w tamtą stronę? Codziennie puka ksiądz, pyta "czy chcesz porozmawiać?" Ja w końcu mu powiedziałem, że ja chcę z nim porozmawiać. Rozmowa była dość kontrowersyjna, ale na bardzo przyjaznej stopie - wyznaje. - Rozbudziła się we mnie pewna ciekawość, której wcześniej nie miałem. -
Udar Zbigniewa Wodeckiego nie uszedł uwadze Michała Figurskiego. Skontaktował się on z menedżerem artysty, aby zapewnić wsparcie rodzinie. - Zadzwoniłem do Mariusza i powiedziałem, że jestem świeżo "po". - oznajmił dziennikarz. - Jeżeli mogę się spotkać z rodziną, wesprzeć ich słowem, jakąś poradą, to bardzo chętnie. [...] Każda pomoc jest bardzo istotna. - dodał. Michał Figurski zaangażował się w pomoc dla osób po wylewie, starając podzielić się swoimi doświadczeniami oraz radami dla osób, które bardzo często nie wiedzą co robić dalej.
Gratulujemy Michałowi siły ducha i chęci pomocy innym!
ZOBACZ: Dramat Figurskiego. Nie chciano zrobić mu przeszczepu, bo jest znany