Michał Koterski ma za sobą długa i trudną drogę do życia bez nałogów, a przynajmniej bez narkotyków i alkoholu. Bo jego nowym nałogiem stała się religia. Wiara w Boga pomogła aktorowi w wyjściu na prostą i utrzymaniu się na powierzchni. - Ja narkotyki zażywałem od dziecka, od 13. do 14. roku życia, wtedy pierwszy raz sięgnąłem. Więc tak naprawdę ja nauczyłem się z nimi żyć, mało kto wiedział, że ja cały czas zażywam narkotyki, czy innego typu substancje - opowiadał w "Dzień dobry TVN". Narkotyki i alkohol miały mu pomóc w przełamaniu nieśmiałości i w radzeniu sobie z problemami. Wkrótce to one stały się największym życiowym kłopotem Koterskiego.
Michał był uzależniony przez ponad 20 lat. Nałóg stał się jego wstydliwą tajemnicą, ale nie dało się ukryć, że kosztował Koterskiego fortunę. Gdy aktor wylądował na dnie, postanowił skończyć z dotychczasowym życiem. Choć nie było łatwo, nie poddał się. Udało mu się i od ośmiu lat jest czysty.
Zobacz także: Zakończenie igrzysk olimpijskich w Paryżu. Co z gwiazdami? Trzeba było naprawdę długo poczekać
Michał Koterski zerwał z nałogiem i odkrył Boga
"Mnie też przed oczami przeleciał taki film, przeświadczenie, że jak się dzisiaj nie zatrzymam, to już nigdy w życiu nie powtórzy się taka szansa. Umrę tu samotnie. Zaćpam się, zapiję, zachleję na śmierć. To będzie mój koniec. Posmakowałem życia rodzinnego i zrozumiałem, jakie jest piękne. A równocześnie nie byłem zdolny, żeby coś takiego stworzyć, bo ciągle sam siebie oszukiwałem, żyłem w szponach obłędu, narkotycznej obsesji. Dotarło do mnie, że przez ostatnie tygodnie myślałem wyłącznie o tym, żeby wyjść z domu i się naćpać. Nie mogłem się z tego wyzwolić. To było straszne uczucie" - pisał w autobiografii.
Wtedy odkrył moc modlitwy i wiary. "Nie wiem, co się stało, ale w pewnym momencie padłem na kolana. Zawsze jak trwoga, to do Boga. Ileż razy wcześniej robiłem to samo. Kiedy gangsterzy mi grozili, na kolanach błagałem: 'Panie Boże, proszę cię, niech oni mnie nie zabiją gdzieś tam za rogiem. Już nigdy więcej nie będę robił takich rzeczy, tylko cię proszę, pomóż mi'. Nawaliłem w pracy, też się modliłem" - opowiadał w książce, gdzie "wyspowiadał" się z wszystkich grzechów.
Zobacz także: Paulina Chylewska w TVP odważyła się na TAKI strój. Pamiętacie, jak wyglądała kiedyś?
Misiek Koterski z ukochaną na pielgrzymce
Kilka lat później Koterski żyje zdrowo i nadal jest wierzący. "Ja na bożym haju. Ćpam Boga" - napisał w sieci. Razem z Marcelą Leszczak i synem Misiek udał się na pielgrzymkę z Chicago do Merrillville. Wyprawa trwała dwa dni, a relacje z niej znajdziecie na instagramowym profilu Koterskiego. - Nasza pierwsza pielgrzymka w życiu. Idziemy w intencji naszej kliniki, wszystkich uzależnionych, rodziny i pieska - mówił Misiek.
I dodał dumny z partnerki: - Pierwszy etap za nami. Moja żona przeszła 32 kilometry pielgrzymki. Cuda się zdarzają! Nie ma to tamto. Boże, jak ona szła! Zobaczcie, co się dzieje! Ale się działo. Fajnie. Alleluja!
- Kończymy pierwszy dzień, ja na bożym haju. Ćpam Boga - podsumował. Następnego dnia napisał: "Drugi dzień pielgrzymki. Ćpamy Jezusa, najlepszy towar w Ameryce".
Koterski pochwalił się również tym, że inni uczestnicy pielgrzymki mają jego książkę "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie".
Zobacz także: Laura Łącz straciła pół miliona zł. Co się stało? Nie ma ani mieszkania, ani pieniędzy
Zobacz więcej zdjęć. Michał Koterski na pielgrzymce. Co tam się działo!