Michał Sieczkowski wcielał się w postać Mateusza Wojciechowskiego w bardzo popularnym niegdyś serialu TVP "Plebania". Był u szczytu swojej sławy, gdy zdecydował się ujawnić, że jest homoseksualistą. Pojawił się na okładce magazynu "Replika" ogłaszając: "Jestem gejem. Jestem tatą". To był trudny moment dla jego żony, której przyznał się do swojej orientacji tuż po ich ślubie.
- Małżeństwo z matką mojego dwunastoletniego syna to był... prawdziwy związek. Ale nie wyszło - wyznał na łamach "Repliki".
Aktor wyjawił też, jak wytłumaczył swojemu synowi, że jest gejem. Wojtek spędzał czas z tatą i jego partnerem w weekendy i wakacje.
- Uznałem, że mówienie jest lepsze niż niemówienie. Mój naturalny stosunek do homoseksualizmu jest też tarczą dla mojego dziecka, potwierdzeniem, że to nie jest nic złego - wspominał aktor.
I choć Sieczkowski nie był pierwszym aktorem, który ujawnił, że jest odmiennej orientacji, to był pierwszym tatą-gejem w naszym rodzimym show-biznesie. To wyznanie przypłacił karierą, nie dostał już żadnej kolejnej propozycji współpracy. Aktor przeprowadził się do Czech po tym, jak rozpadł się jego kilkuletni związek z Wiktorem. Związał się z czeskim reżyserem Lukášem Trpišovským. Dziś nadal mieszka za granicą, choć często bywa w Polsce. Ma bardzo dobry kontakt z dorosłym już synem. Jego relacje z byłą żoną również bardzo się poprawiły, choć nie było im łatwo je naprawić.
- Zawdzięczam byłej żonie naprawdę wiele. Rozstanie było dla nas trudne i bolesne, ale udało się dogadać. Od początku było też jasne, że ona nie będzie przeszkadzała w kontakcie z dzieckiem, że będziemy działać ponad podziałami dla dobra Wojtka - powiedział niedawno Sieczkowski.
Zobaczcie niżej jego zdjęcia.