Temperament Michała Wiśniewskiego jest ognisty jak kolor jego bujnej czupryny. Najwyraźniej równie charakterna jest jego ukochana żona, Dominika Tajner, bo to właśnie z nią piosenkarz stworzył najdłuższy ze swoich związków. Oboje są ludźmi po przejściach, więc rozumieją się. Jednak domowe gniazdko to nie zawsze idylla. Obie strony mają wybuchowy temperament, więc czasem dochodzi do kłótni.
Kiedy wybuchnie już kłótnia to ukochana Wiśniewskiego stara się załagodzić sytuację. Jednak jak przyznaje sam artysta, często padają słowa, których nie powinna słyszeć ukochana osoba. - Nie obrażamy się na siebie, gdy ona powie do mnie: "ty chu...", a ja do niej: "ty suko" - zdradza piosenkarz. Tłumaczy też czemu używa z żona wulgarnych słów w stosunku do siebie. - Zawsze są powody, powodów sobie szukasz. Żyjemy w XXI wieku, więc nie bierzmy tego dosłownie. To, co jest w tym wszystkim piękne, to to, że siedzimy przy jednym stole, podajemy sobie ręce i tworzymy jedną wielką funkcjonującą patchworkową rodzinę. Dobro dzieci jest najważniejsze - wyznaje Michał.
Mówi się, że nic nie nastraja do łóżkowych igraszek, jak porządna kłótnia. Wielkie emocje wzmagają doznania podczas seksu. Wulgarnych słów można użyć nie tylko, by kogoś obrazić. Tego typu stwierdzenia mogą padać podczas seksu i być dla obojga partnerów dodatkowym bodźcem pobudzającym żądze. Być może Michał i Dominika przezywają się nie tylko podczas kłótni. Jak myślicie?