„Odnosząc się do informacji o rzekomym postawieniu mi zarzutów prokuratorskich w związku ze sprawą SKOK Wołomin, oświadczam, że nie zostały mi postawione zarzuty ani niczego nie wyjaśniałem w sprawie, o której pan pisze w mailu. Jeżeli dojdzie do mojego przesłuchania, wszelkie okoliczności zostaną wyjaśnione organom ścigania. Prawdą jest, że 15 lat temu byłem klientem SKOK-u Wołomin, który udzielił mi kredytu, a który spłacałem. Ze względu na utratę płynności finansowej pojawiły się opóźnienia w spłacie przedmiotowego kredytu, jak również innych zobowiązań. Utrata płynności finansowej nie jest przestępstwem, a łączenie mnie z medialną sprawą nieprawidłowości w SKOK-u Wołomin, w mojej ocenie, służy nagłośnieniu sprawy i ubarwieniu jej na czerwono” – napisał w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji w odpowiedzi na naszego maila.
"Super Express" ujawnia! Prokuratura zabrała się za Michała Wiśniewskiego i jego byłą żonę!
Na pytanie, czy posługiwał się fałszywymi dokumentami, oświadczył: „Moje oświadczenie jest jednoznaczne i wynika z niego, że nie zrobiłem nic, co jest niezgodne z prawem – choć jak na razie nie postawiono mi zarzutów” – czytamy.
Jak dowiedział się „Super Express”, Wiśniewski ubiegał się o kredyt na 2,8 mln zł. Z materiałów prokuratury wynika, że złożył nierzetelny wniosek i odbiegający od stanu rzeczywistego kwestionariusz wywiadu pożyczkowego. Miał znacząco zawyżyć swoje dochody, dzięki czemu otrzymał pożyczkę. W toku śledztwa okazało się, że w zeznaniu podatkowym za rok 2006 wykazał kwotę o ponad połowę niższą, niż przedstawiona w dokumentach. Prokuratura ma również zastrzeżenia co do prawdziwości dokumentów dotyczących zdolności kredytowej jego poręczyciela – Anny W. (44 l.), byłej żony artysty.