Michał Witkowski w swoich książkach często pisze o seksie - niekoniecznie ładnym, także rynsztokowym. Opisuje naskrytsze żądze mężczyzn. Dlatego z zaciekawieniem wybrał się do kina na film "50 twarzy Greya", ale mocno się rozczarował. Jego zdaniem film jest nierzeczywisty i jest typowym amerykańskim produktem dla mas.
- Grey jest piękny, a przecież mógłby być stary, brzydki i biedny. Z wielkim brzuchem. Takich zboków właśnie znałem - pisze Witkowski we "Wprost". - Już na etapie książki zrobiono bardzo dużo, żeby nam to "niemiłe" zboczenie Greya jak najbardziej osłodzić. Mógłby być stary i gruby, ale wówczas nie byłoby westchnień na widowni. Bo oto spełnia się amerykański sen: szara myszka, studentka idzie na wywiad z potentantem, zakochuje się z wzajemnością i nagle pojawia się problem, bo tam, gdzie powinien pojawić się happy end, pojawiają się nagle palnik czy pałka, rozwieracz ginekologiczny (...) a dziewczę jest dziewicą i chciało chodzić do kina, jeść popcorn, mieć fajnego chłopaka... Zamiast niej colą opiłem się i popcornem obżarłem ja. I starczy mi na długo - pisze złośliwie Witkowski.
Wybierzecie się do kina na "50 twarzy Greya"?
APISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Doda w ramionach ukochanego spędza walentynki! Zobacz urocze zdjęcia