Jan Kobuszewski nadal gra na scenie. Od lat związany jest z warszawskim Teatrem Kwadrat. Teraz można go oglądać w sztuce "Przyjazne dusze".
- Może wiosną znów stanę z żoną razem na scenie, jeśli tylko zostanie wznowiona sztuka "Dwie morgi utrapienia". Do premier już się nie rwę, odsuwam się troszkę na bok. Jestem już starszym panem - opowiada pan Jan.
Kobuszewski wciąż jednak pamięta skecz "Ucz się Jasiu". Przyznaje, że prace hydrauliczne nie są mu obce.
- Potrafię wymienić nie tylko rurkę i uszczelkę, potrafię wymienić cały kran! - chwali się aktor.
Wiesław Gołas gra w stołecznym Teatrze Polskim małą rolę w "Przygodach Sindbada Żeglarza".
- Nie czekam na nowe propozycje, choć jeszcze się do mnie zgłaszają - mówi pan Wiesław. - Czasami śmieję się, że tyle dobrego zrobił mi serial "Czterej pancerni i pies", że do dziś mnie jeszcze pamiętają. Ale ja już odmawiam. Jestem emerytem prawie na 100 proc. Teraz już muszę zadbać o siebie, miałem atak serca, przyplątały się jeszcze inne choroby.
Gołas, choć wyśmienicie zagrał przed 40 laty początkującego hydraulika, nie potrafi wymienić nawet uszczelki. Za to słynny skecz wciąż może recytować z pamięci.
- Byłem hydraulikiem, grałem ślusarza, ale niczego się nie nauczyłem. Na scenie kłamałem, że umiem. A im lepiej się kłamie, tym śmieszniej wychodzi - dodaje.
Wiesław Michnikowski wycofał się z aktorstwa. Mieszka na obrzeżach Warszawy z synem. Zawsze unikał towarzyskich spotkań, ale od śmierci żony zamilkł zupełnie. Gdyby jednak pojawiła się propozycja, by znów stanął na scenie z Kobuszewskim i Gołasem, na pewno by nie odmówił...