Prawie 300-metrowy dom stanął na parceli o powierzchni 2,5 tys. metrów, wśród łąk, z dala od miejskiego gwaru. Ale do centrum Poznania jest stąd tylko 30 minut.
Przeczytaj koniecznie: Na Wspólnej: Co nas czeka po wakacjach VIDEO
- Niektórzy mówią: "Ojej, ile musieliście mieć problemów z wybudowaniem tego. Ale ile teraz jest sprzątania, mycia okien, pielenia!". A ja uważam, że wybudowaliśmy go bez bólu, z pełnią szczęścia - mówi nam aktor i dodaje: - Sprzątamy, dbamy o ogród sami. Mieliśmy kiedyś firmę, ale się nie sprawdziła. Więc teraz ja chwytam za odkurzacz, żona za mopa, kilka godzin i gotowe.
Budowę rozpoczęli w maju 2009 r., wprowadzili się po 15 miesiącach.
- Założyliśmy sobie przez to może nie pętlę, ale z pewnością małą pętelkę na szyję - żartuje aktor pokazując dom z cegły klinkierowej.
Patrz też: Barwy szczęścia LEPSZE od Na Wspólnej - mają MILION widzów więcej
Tu wszystko jest przemyślane. Na przykład wejście z ogrodu do środka. - Zauważyłem u znajomych, że nikt nie wchodzi przez główne rozsuwane drzwi. Zdążyliśmy dorobić boczne - mówi Hryniewicz. W domu nie ma progów. Pod prysznic można wjechać wózkiem. Nawet rabata w ogrodzie jest podwyższona, by można było plewić na siedząco. Jak mówi aktor, nikt nie wie, jaka czeka nas starość.
Pan Mieczysław żartuje, że gdy żona projektuje wnętrza, ci, którzy je oglądaja, mówią: "A, dzieło pani Strebejko". - Błękitny to kolor charakterystyczny dla prac żony - dodaje.
Większość mebli przywieźli ze sobą z Gorzowa, gdzie dotąd mieszkali. Z nowych rzeczy przybyły kuchnia zrobiona na zamówienie, stół w kuchni, ulubione miejsce pana domu, fotel zaanektowany przez psa Koko i sofa.
Czują się tu bardzo szczęśliwi. - I tak, jakbyśmy mieszkali tu od dawna - mówi aktor. - Szkoda tylko, że przyszło to tak późno.