Mieczysław Fogg przez ćwierć wieku zdradzał żonę i ukrywał kochankę. "Nam do głowy nie przyszło"

Mieczysław Fogg na estradzie występował do 86. roku życiu. Dla kilku pokoleń Polaków był tym, którego pamięta się od zawsze. Śmierć wokalisty 3 września 1990 zakończyła epokę w polskiej muzyce rozrywkowej, lecz jego piosenki nie przestały wzruszać. Po latach niemały skandal wywołał jego romans ze sporo młodszą kobietą. Ich relacja trwała ćwierć wieku.

Mietek będzie budował nowe szlaki kolejowe – ojciec lubił mawiać – a ja tamtędy poprowadzę pociąg. Niemile brzmiały dla mnie te ojcowskie rojenia, skoro moim właściwym pociągiem był… pociąg do śpiewania

– wspominał Fogg po latach.

Mieczysław Fogg śpiewał od najmłodszych lat, najczęściej na dwa głosy z siostrą. Dostrzeżony został po wstąpieniu do chóru w kościele św. Anny w Warszawie. Tam usłyszał go niewiele starszy aktor Ludwik Sempoliński i namówił do dalszej nauki. W 1926 przyjął pseudonim Mieczysław Fogg i zaczął chałturzyć na ślubach oraz pogrzebach.

Mieczysława Fogga nazywano „śpiewającą mrówką”

Przełom w karierze Mieczysława Fogga nastąpił w 1929, gdy zadebiutował na scenie kabaretu Qui Pro Quo. Występowały tam Hanka Ordonówna, Mira Zimińska czy Adolf Dymsza.

Po jednym występów przyszedł za kulisy pewien uśmiechnięty widz. – Bardzo mi się podobały ludowe piosenki śpiewane na jazzowo – powiedział z uznaniem. Był to Szymanowski

– wspominał Fogg spotkanie z największym polskim kompozytorem XX wieku.

Kilka miesięcy później udało mu się zrobić pierwsze nagrania płytowe, a wkrótce wspólnie z Chórem Dana wyruszyli w tournée po Europie oraz USA. Ten sukces dał początek jego solowej karierze. Zaledwie dekadę po wstąpieniu do kościelnego chóru, singiel Mieczysława Fogga „To ostatnia niedziela” sprzedał się w Polsce w rekordowych 100 tysiącach egzemplarzy.

W latach 30. podpisywałem kontrakty na sto piosenek rocznie. Limit ten przekraczałem o pięćdziesiąt. Nazywano mnie „śpiewającą mrówką”

– wspominał Mieczysław Fogg.

Każdy sukces Mieczysława Fogga zyskiwał status historycznego przełomu

Mieczysław Fogg z biegiem kariery został w międzywojniu człowiekiem, o którym mówią, że każdy sukces to historyczny przełom. Rekordowo zwyciężył w plebiscycie Polskiego Radia na najpopularniejszego piosenkarza, dawał solowe koncerty w Nowym Jorku i Chicago (były transmitowane w 16 amerykańskich rozgłośniach), a po powrocie do kraju został pierwszym rodzimym artystą, który wystąpił w polskiej telewizji. Stało się to 5 października 1938. Odbiór wizji był możliwy w odległości 20 km od wieżowca Prudential, gdzie miało miejsce nagranie. 

Piosenki dla rannych żołnierzy

1 września zadzwoniła do mnie Hanka Ordonówna: – Mieciu – mówiła do mnie podnieconym głosem – idziemy śpiewać na dworce, dla rannych żołnierzy! […] Gdy tylko na dworzec zajechał pierwszy pociąg z rannymi, zaczęliśmy chodzić od wagonu do wagonu śpiewając piosenki. Żołnierze, często w bandażach, byli utrudzeni, ale nie tracili ducha. – Nie damy się! – wołali

On też się nie dał, aktywnie sprzeciwiał się okupantowi, ratując osoby pochodzenia żydowskiego, za co w 1989 roku otrzymał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Nie chcąc podpisać volkslisty, wolał pracować jako kelner, a w czasie Powstania występował w szpitalach polowych i schronach.

Fogg i „Piosenka o mojej Warszawie”

4 marca 1945 roku przy ul. Marszałkowskiej Mieczysław Fogg otworzył Cafe Fogg, jedną z pierwszych kawiarni w ruinach Warszawy. Nie przetrwała długo, podobnie jak założona przez niego później wytwórnia płyt gramofonowych. Lecz zapisała się w pamięci mieszkańców stolicy pierwszym wykonaniem „Piosenki o mojej Warszawie”.

Z czasem ponownie stał się symbolem miasta i znowu dawał koncerty na całym świecie. Łącznie w ciągu 60 lat było ich ponad 16 tysięcy. Z pewnością doskonale znał ten żart o sobie, w którym egipska mumia pytała polskich archeologów, czy Mieczysław Fogg nadal występuje. Mógł go bawić, skoro napisał w posłowiu do swojego pamiętnika z 1972 roku:

Oświadczam państwu, że byłem młody, jestem młody i tak długo będę młody, jak długo państwo będziecie sobie życzyć…

„O romansie Miecia z panią Zofią najbliższa rodzina nie wiedziała nic”

Opisując tak barwne życie zawodowe, łatwo zapomnieć o życiu prywatnym. Mieczysław Fogg nie dzielił się nim publicznie. Wiadome było, że jako 24-latek ożenił z Ireną Jakubowską jeszcze zanim jego kariera nabrała tempa. W 1927 urodził się im syn Andrzej, który w przyszłości został inżynierem elektroakustykiem. Wydawało się, że codzienność tego artysty to niezliczone koncerty oraz wizyty w studiach nagrań.

Na początku lat 60. poznał Zofię Szynagiel. Była wtedy pracownicą szczecińskiej Estrady, młodszą od niego o 15 lat. Mówiono, że ma najpiękniejsze nogi w całym mieście. Kiedy ich romans nabrał kolorów, została jego impresario. Mogli więcej czasu spędzać razem, a Mieczysław nie musiał co tydzień jeździć do Szczecina.

Lecz skrzętnie ukrywał kochankę:

O romansie Miecia z panią Zofią najbliższa rodzina nie wiedziała nic a nic, daję na to słowo honoru!

– wspominała jego siostrzenica Krystyna Durska. Fogg nie należał do kobieciarzy, choć piękne dziewczyny otaczały go przez całe dekady. Jego miłość do młodszej partnerki musiała być dla niego jak rażenie piorunem.

Nam do głowy nie przyszło, że ten kochający, szlachetny, zawsze uważający Miecio, że taki człowiek związał się z inną kobietą! Ale przecież jemu potrzebna była druga osoba, bliska. Kobieta właśnie

– dodawała siostrzenica.

Mieczysław Fogg poślubił kochankę po śmierci żony

W 1986 roku zmarła Irena Jakubowska, z którą przeżyli razem sześć dekad. Ostatnie lata upłynęły im w cieniu jej choroby psychicznej. Był 1983, gdy została wreszcie odwieziona do zakładu pod Warszawą. Fogg odwiedzał ją, spędzali wspólnie czas, choć ona nie wiedziała, kim on jest. Dopiero po śmierci żony zdecydował się oficjalnie powiedzieć o łączącej go z Zofią Szynagiel relacji. Aż do tamtej pory wiedziały o tym związku właściwie jedynie jej dzieci.

Pobrali się cztery lata przed jego śmiercią, która nastąpiła 3 września 1990 roku. Choć nie uwzględnił jej w testamencie, nigdy nie powiedziała o nim złego słowa.

Jeżeli mówi się o prawdziwej miłości, o wielkim zaangażowaniu, nieprawdopodobnym wzajemnym szacunku, co nie wyklucza zgrzytów, o miłości przez wielkie "M", to myślę o miłości mojej matki do pana Mieczysława Fogga

– wspominał syn Zofii. Pogrzeb Mieczysława odbył się na cmentarzu Bródnowskim. Tłumy zgromadziły się, aby pożegnać legendę.

Sonda
Znałaś/eś piosenki Mieczysława Fogga?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki