Doctor D sprzedawał gwiazdorowi hydromorfon podobny do działania morfiny i plastry fentanylu, czyli substancji powodującej omamy czuciowe i halucynacje. Diler przygotowywał mu paczki pigułek co pół roku, biorąc za to 156 tys. zł. Książę popu miał brać je, bo bał się ludzi, a na trzeźwo scena go paraliżowała. Obecność więcej niż pięciu osób w pokoju wywoływała u niego ogromne lęki. To częste wśród wielkich gwiazd. Doctor D podejrzewa również, że w szpitalu, do którego trafił Prince sześć dni przed śmiercią z powodu złego samopoczucia, lekarze nie mogli wiedzieć o jego uzależnieniu od pigułek. A podając zastrzyk ratujący życie, tylko pogorszyli sprawę. Jednak bezpośrednią przyczynę przedwczesnej śmierci artysty ujawni sekcja zwłok. Policja odrzuciła teorie o samobójstwie i udziale osób trzecich.
Czytaj: Tom Hanks cierpi na ciężką chorobę. "No cóż, każdy z nas kiedyś umrze"