Do gry o milion złotych stanął Piotr z Płocka. Dzięki swojej wiedzy dotarł do tytania aż za 125 tys. złotych. Mężczyzna jest lekarzem anestezjologiem, który przez niemal całą rozgrywkę wykazywał się spokojem i opanowaniem. Niestety, jego czujność uśpiły... tybetańskie psy.
"Milionerzy": Urbański NAŚMIEWA SIĘ z uczestnika. Nie znał odpowiedzi na BANALNE pytanie
Co robiły specjalnie do tego przyuczane tybetańskie psy modlitewne:
A: klęcząc, patrzyły w niebo
B: składały przednie łapy
C: uruchamiały młynki z mantrami
D: wyszczekiwały prośby do bóstw
Choć na początku rozgrywki mężczyzna typował odpowiedź B, postanowił poprosić o pomoc publiczność. Zdania widowni były podzielone, jednak najwięcej było odpowiedzi C. Oczywiście, jest ona poprawna. Jednak zawodnik twardo stał przy swoim. Potrzebował pewności, więc zadzwonił do brata. Niestety, przyjaciel nie zdążył udzielić odpowiedzi. Przez większość czasu milczał. Piotr zaczął się stresować, co zdecydowanie było zauważalne. Znalazł się w patowej sytuacji. Jedyną opcją było zaufanie publiczności i ryzyko - albo zostanie z kwotą 40 tys. złotych, albo wygra 125 tys. złotych. Mężczyzna postanowił zupełnie zmienić tor rozgrywki i zaznaczył zaskakującą odpowiedź D. Zdziwił się sam Urbański, który nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Niestety, Piotra spotkało bolące rozczarowanie: - Piotrze, widzę, że poruszyło Cię to, co się tu wydarzyło przed chwilą - ocenił rozczarowanego i zestresowanego uczestnika Urbański.
Bardzo niezdecydowana uczestniczka "Milionerów". Urbański miał anielską cierpliwość
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj