- Zamieniłaś TVN Style na TV Puls, a teraz można cię oglądać w TVP 2. Jak się czujesz po zmianach?
- Czuję się fantastycznie. Rozwinęłam skrzydła i pokazałam, że mogę śmiało robić inne formaty. Jest mi z tym dobrze. Przy okazji programu "Czy jesteś mądrzejszy od piątoklasisty?" zrobiłam sobie powtórkę ze szkoły podstawowej, a teraz - przy okazji "Kocham Cię, Polsko" przerabiam liceum (śmiech).
- Wielu ludzi boi się zmian. Nie lubią zostawiać oswojonych miejsc, sytuacji. Ty chyba nie?
- Nie boję się zmian. Na tym polega życie i nie ma się co przeciwko nim buntować. Jeszcze prowadząc rozmowy w "Mieście kobiet", czułam, że powinnam spróbować też czegoś innego. Pamiętam dokładnie chwilę, gdy siedziałam z Anią Maruszeczko w garderobie i powiedziałam jej, że nie wyobrażam sobie, że będziemy to samo, w takiej samej formie robić po wakacjach. To był impuls. Chociaż wiedziałam, że robimy świetny program, ale czułam, że on też potrzebuje świeżego powietrza. Podziałało jak zaklęcie, bo już po tygodniu dostałam kilka ciekawych propozycji. Stwierdziłam, że tym razem nie odmówię.
- Wrócisz jeszcze do babskich tematów?
- Już wróciłam, bo robię program o tematyce damsko-męskiej w Radiu Złote Przeboje. Zapraszam swoich ulubionych ekspertów, mam wolną rękę w doborze tematów i gości. W tych rozmowach czuję się jak ryba w wodzie.
- Dla wielu kobiet jesteś osobą, której można się zwierzyć, wygadać, choć zna się ją tylko z ekranu...
- Tak. Mam w sobie coś takiego, że ludzie traktują mnie jak spowiednika. Mogę obiecać, że jeżeli pojawi się odpowiedni pomysł na program, w którym mogłabym ten dar wykorzystać, na pewno to zrobię.
- Przyjaźnisz się z Joanną Brodzik. Czym jest dla ciebie przyjaźń?
- Przyjaźń bywa czasem ważniejsza niż miłość. Miłość jest kapryśna, może odejść, a bez przyjaźni nie wyobrażam sobie życia. W czasach kiedy ludzie są mniej ufni, my sobie ufamy. Gdy poznałam Joasię, od razu poczułam bliskość, jakbyśmy znały się od przedszkola. Pojawiła się między nami chemia, która wciąż trwa. Joasia to najbliższa mi w Warszawie osoba. Kiedy w moim życiu dzieją się ważne rzeczy, zawsze jest obok. Radosna, pełna optymizmu.
- To teraz ty powinnaś pójść jej śladem i zdecydować się na macierzyństwo...
- Jestem fanką bliźniaków, nie obraziłabym się na los, gdyby urodziły mi się dwie dziewczyny. Chętnie bym je zeswatała z chłopcami Joasi.
- A jaki jest twoim zdaniem świat kobiet?
- Kobiety radzą sobie fantastycznie. To dobrze, że zaczynają myśleć o sobie, inwestują w siebie, kształcą się. Wydaje mi się jednak, że kuleją związki. Często widzę brak chęci czy umiejętności, aby wspólnie ten związek tworzyć i rozwijać. A przecież partnera nie kupuje się w sklepie, gotowego i ładnie zapakowanego i nie oddaje się na gwarancji, bo coś nie zadziałało.
- Twój mężczyzna nie czuje się zdominowany?
- Podoba mi się w nim to, że nie daje sobie wejść na głowę. Związek to nie walka, fajnie jest razem dojść do czegoś, nie wymieniając przy okazji partnerowi części czy jego samego.
- A bycie singlem?
- Nigdy w to nie wierzyłam. Radość z kimś jest podwójna, smutek dzieli się na pół. I to mi odpowiada.
- Podobno zaśpiewasz?
- Już zaśpiewałam. Matt Kowalsky zaprosił mnie do współpracy przy jego albumie "Code". Zaśpiewałam piosenkę "Supertwarz". I to jest superpiosenka! Premiera płyty 23 kwietnia.
- A za co kochasz Polskę?
- Za wiele rzeczy! Oglądaj nasze programy, to się przekonasz.