Życie Michała Koterskiego jest dość burzliwe. Ostatnio głośno było o jego rozstaniach i powrotach z Marcelą Leszczak, z którą ma syna. Jednak nie słyszymy o jego wybrykach, czy imprezowym życiu. Aktor bowiem, osiem lat temu na dobre zerwał z nałogiem, który przez wiele lat go niszczył. Postanowił otwarcie opowiedzieć o czasie, gdy był uzależniony. - Nie pamiętam kilkunastu lat z mojego życia i to jedyne, czego żałuję. Dziś mam inne priorytety. Chcę być fair wobec siebie i przeżyć życie namacalnie, bez żadnego odurzania. Pozwalam sobie na cały wachlarz emocji. Mam prawo płakać, przeżywać radości i smutki, śmiać się i być wkur...ym na cały świat. I to jest życie! - powiedział w wywiadzie z "Party".
Koterski brał wszystko
Michał nie ukrywa, że nadużywał alkoholu i brał każdy rodzaj narkotyków. Nie wierzył, że uda mu się zerwać z nałogiem. - Sam w to nie wierzyłem, przecież brałem w hurtowych ilościach. Mieszałem wszystko naraz. Spróbowałem chyba wszystkich zakazanych substancji psychoaktywnych, które istnieją na świecie. W końskich dawkach, które innych ludzi zabijały. Mój organizm był odporny, nigdy nie przeżyłem żadnej zapaści, nie doznałem uszczerbku na zdrowiu, może dlatego nie umiałem się zatrzymać? Miałem jakąś obsesję... Przeszedłem roczne, półroczne i zamknięte terapie. Zaszywałem się. Nic nie pomagało - wyznał Misiek Koterski. Jego sytuacja była na tyle poważna, że w pewnym momencie był bliski śmierci. Najbliżsi byli załamani tym, co się z nim dzieje. Szczególnie trudne doświadczenie z jego nałogiem miał jego przyjaciel. - Kiedyś ze łzami w oczach powiedział mi: "Umierałeś na moich rękach, a ja nic nie mogłem z tym zrobić. Ani twoja mama, ani tata, ani najbliżsi. Ta bezsilność była ogromnym ciężarem. Pogodziliśmy się w pewnym momencie z tym, że ty tego nie przeżyjesz". A teraz? Widzi szczęśliwego, "czystego" człowieka - dodał.