Olga spędziła w Stanach Zjednoczonych bardzo intensywne dwa tygodnie. Poleciała z trzema wielkimi walizkami i zapakowanym w trzy ogromne pakunki kostiumem narodowym przypominającym białego orła. Jej bagaż ważył łącznie… około 80 kg! Ale w stosunku do innych kandydatek nie był w ogóle imponujący, bo rekordzistki przywiozły na dwa tygodnie po 10 walizek i sztab ludzi, który im pomagał w zdobyciu korony wartej 5 milionów dolarów!
Miss Polski 2018, która na co dzień jest szefową pokładu w PLL LOT podarowała każdej z finalistek piankowy samolot antystresowy z dopiskiem „konkursy piękności mogą być stresujące, w razie potrzeby po prostu ściśnij samolocik”.
Miss Congeniality (Miss Przyjaźni) to jeden z dwóch tytułów komplementarnych przyznawanych podczas konkursu Miss Universe. Dla wielu najważniejszy, bo przyznawany przez same finalistki a nie przez jurorów, którzy widzą uczestniczki tylko na scenie.
Olga nie wiedziała do końca co się dzieje, kiedy nagle ściągnięto ją przed wyjściem w strojach kąpielowych i poinformowano, że będzie miała wywiad. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła swoją idolkę Olivię Culpo. To od niej dowiedziała się, że jej koleżanki, a w zasadzie rywalki, okrzyknęły ją Miss Congeniality.
- Taki sam tytuł otrzymała w filmie „Miss Agent” bohaterka grana przez Sandrę Bullock – śmieje się Olga. – Można więc powiedzieć, że znalazłam się w dobrym towarzystwie. Olga udowodniła podczas zgrupowania, że Polacy to serdeczny naród. Uczestniczki Miss Universe doceniły jej sposób bycia, osobowość, poczucie humoru. - Teraz będę miała koleżanki na całym świecie i niektórych na pewno będzie mi bardzo brakować, choć praktycznie nie znamy swoich imion, bo przez całe dwa tygodnie mówiłyśmy do siebie nazwami krajów. Już nawet przywykłam do tego, jak witano się ze mną „ Cześć Polsko”! I teraz będę za tym tęsknić.