Drugi odcinek popularnego programu "Rolnik szuka żony" przyniósł widzom wiele emocji i zaskakujących sytuacji. Jednym z najbardziej intrygujących momentów była randka Marcina z Aleksandrą, która od początku wzbudziła zainteresowanie rolnika.
Ola, kandydatka do serca Marcina, weszła na randkę z pełnym przekonaniem, że rolnik zostanie jej przyszłym mężem. Jednak nie była to jedynie zwykła intuicja, a wynik jej pasji - numerologii. Kobieta wyznała, że zajmuje się tym ezoterycznym systemem, co od razu wprowadziło w rozmowie nieco mistyczny nastrój.
Przeczytaj także: To największa metamorfoza w historii "Rolnik szuka żony"? Niesamowite, jak teraz wygląda Marcin
Marcin z "Rolnik szuka żony" i mistyczna randka z Olą
Podczas spotkania Ola przekazała Marcinowi, że oboje są liczbą 4 z 31, co według numerologii niesie ze sobą pewne znaczące przesłania. Wyjaśniła to w dość metafizyczny sposób:
Masz karmę rodziny, czyli gdzieś w poprzednim wcieleniu swoją rodzinę zawiodłeś, odszedłeś. Być może w tym wcieleniu masz odkupić winy. Założyć taką fajną, prawdziwą rodzinę – powiedziała z pełnym przekonaniem Ola.
To zaskakujące wyznanie wyraźnie poruszyło Marcina, który z lekkim uśmiechem, ale i zauważalną niepewnością odpowiedział po spotkaniu.
Trochę się jej boję.
Dla Marcina była to z pewnością nietypowa randka. Zamiast standardowych rozmów o życiu na wsi czy planach na przyszłość, musiał zmierzyć się z ideami karmy i poprzednich wcieleń. Choć rozmowa wydawała się przyjazna, widać było, że zainteresowania Oli nieco przerosły Marcina, który nie spodziewał się tak głębokiej analizy swojego życia już na pierwszym spotkaniu.
Polecamy: Rolnik szuka żony: ból zębów, brzydkie słowa i stare zdjęcia. Kandydat zapomniał swojego imienia