Monika Małecka opowiedziała o swoim trudnym doświadczeniu z koronawirusem w Onecie. Na co dzień występuje na imprezach jako DJka. Zachorowała po weekendzie, podczas którego była na 70-osobowej imprezie. Żadna z bawiących się osób nie nosiła maseczki. Po powrocie dziewczyna zaobserwowała pierwsze niepokojące objawy. Była to gorączka, a później kaszel. Nie chcieli jej przyjąć w przychodni, więc musiała zrobić teksty w szpitalu: - Pojechałam do szpitala zakaźnego na Wolskiej w Warszawie. Od razu wykonano mi testy, czyli pobrano wymaz z gardła i nosa - wynik okazał się pozytywny. Monika miała coraz wyższą gorączkę. Mogła zdecydować, czy jedzie do domu, czy zostaje w szpitalu. Wybrała drugą opcję ze względu na swoich bliskich, których nie chciała narażać: - Położono mnie w izolatce i przez 10 dni pobytu w szpitalu miałam kontakt tylko z personelem, który wchodził do mnie ubrany od stóp do głów w odzież ochronną.
SPRAWDŹ:Koronawirus w Polsce. Ile jest dziś zakażeń? Koszmarne statystyki Ministerstwa Zdrowia
Pierwsza rocznica śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Co dziś wiemy o wypadku?
DJka walczyła z zapaleniem płuc. Jej życiu i zdrowiu naprawdę groziło wielkie niebezpieczeństwo. Po 10 dniach w szpitalu zrobiono jej ponownie test, który znów okazał się pozytywny. Ale stan zdrowia umożliwiał jej wyjście ze szpitala. Zamieszkała z chłopakiem, który też miał koronawirusa. Monika spędziła w domu kolejne 3 tygodnie: - Byłam jeszcze w międzyczasie na testach, karetka po mnie przyjeżdżała. Gdy wyszedł pierwszy negatywny wynik testu, po dwóch dniach zrobiono mi kolejny i lekarze stwierdzili, że wyzdrowiałam. Nie dano mi jednak pewności, że nie zakażę się po raz kolejny. Uczestnicy imprezy odbyli przymusową kwarantannę. Na ogół przechodzili zakażenie łagodnie, niektórzy z nich na kilka dni stracili smak i węch, inni mieli lekki stan podgorączkowy. Monika dzisiaj nadal odczuwa lekkie kłucie w klatce piersiowej. Skarży się na swoją kondycję. Jej organizm jeszcze się nie zregenerował. Kobieta krytykuje osoby, które unikają wykonania tekstów, bo obawiają się zamknięcia: - To nieodpowiedzialne, bo przecież mogą zakazić innych. Ja wychodzę z założenia, że wolę wiedzieć, z czym muszę się zmierzyć, niż tego unikać.