Po rozstaniu Allana (kiedyś Krupy, dziś Enso) i Nicol Pniewskiej rozpętało się prawdziwe piekło. Bart Pniewski atakuje Edytę Górniak i prowkuje ją do reakcji. Mam staje w obronie syna i wymiana coraz bardziej brutalnych treści trwa. Dziś Allan odwdzięczył się mamie i stanął w jej obronie!
Atak na Górniak i jej syna
Bart Pniewski pierwszy rozpętał aferę. To on opublikował nagrania z monitoringu, na których było widać, jak Edyta Górniak z synem wynoszą sprzęt ze studia Pniewskiego, podpisując je "przed wizytą diwy", "w trakcie" czy "po wizycie mamy diwy, troszczącej się o dobro dzieci". Chodziło o miejsce, w którym Allan Enso i Nicol Pniewski mieli zrealizować swój nowy projekt, ale rozstanie młodych wszystko przekreśliło. Gwiazda polskiej piosenki postanowiła więc zadbać o swoją własność. Od tamtego nagrania trwa wymiana "poglądów" między zwaśnionymi stronami, ale co teraz się dzieje, to już ludzkie pojęcie przechodzi!
Modowy celebryta, Bart Pniewski właśnie opublikował na swoim Insta Story serię zdjęć nowymi zarzutami wobec Edyty Górniak. Napisał m.in., że mści się na nim z powodu odrzuconych zalotów! Na odpowiedź Górniak nie trzeba było długo czekać. Diwa ujawniła, że Pniewski ma mieć długi i żyć na kredyt. Allan był mocno związany ze swoim niedoszłym teściem i jego rodziną. Teraz jednak jawnie, po raz pierwszy od początku afery stanął po stronie mamy.
Pniewski zarzuca Górniak zaloty
Gdy zapomniana diwa, której zaloty odrzuciłeś, od wielu miesięcy mści się, próbując naruszyć twoje imię. Najpierw prywatnie wśród znajomych, a jak to nie przyniosło rezultatów, zaczęła publicznie, wiedząc, że jej odklejki zawsze podłapują media i to jest jedyne, czym może o sobie przypomnieć opinii publicznej
napisał na swoim profilu na Instagramie Pniewski.
Mocna odpowiedź Górniak
Edyta Górniak wyśmiała celebrytę i zagroziła mu pozwem.
Kiedy marzeniem narcyza są progi za wysokie na jego nogi, a zazdrość odbiera mu rozum. Ale za to mam trzy wielkie talenty - życie na pokaz za wciąż pożyczane pieniądze, 3-biegunowe zakrzywienie rzeczywistości i zazdrość/próżność - pomnożone o ilość długów przypisanych na swoich bliskich. Not my type. Nie gniewam się. Absurd to już nie jest poziom do dialogu. Ten, kto zaatakował, bo chciał mieć swoje wymarzone 5 minut - nie życzy sobie czyjejś obrony. Taki ma żart. Trudno odpowiadać na to, co się komuś w głowie zdaje. A jeśli nie jest to idealny przykład szczerej nienawiści, to niestosowne jest gniewać się na choroby ludzkie. Życzę zatem wszystkim tyle szczęścia w sercu, żeby nie potrzebowali krzywdzić innych. I tyle ciekawych zajęć, żeby nie mieli na to czasu.
Allan staje w obronie mamy
Allan Enso po raz pierwszy wyraźnie i jasno stanął w obronie mamy. On także nie oszczędzał słów i na swoim profilu na Instagramie napisał szczerze, co myśli o niedoszłym teściu. Czy zdradził jego największe tajemnice?
Pomimo oczerniania mnie i szerzenia kłamstw na mój temat, nie reagowałbym na to żałosne zachowanie, lecz gdy do całej sytuacji wciągana jest moja rodzina i to jeszcze w tak bezczelny sposób, nie pozostanę w tej kwestii obojętny i zostawiam tu finalne oświadczenie. Mamy tu do czynienia z wyjątkowym przypadkiem narcystycznego manipulanta, taka osoba, gdy traci kontrolę nad czymś, lub kimś, kogo posiadał w swym gronie dla swojej korzyści, to dostaje szału i potrzeby zemsty, co również bardzo pięknie i klarownie zostało nam przedstawione.
"Karma to suka"
Allan odniósł się też do głośnej już historii zabrania sprzętu ze studia z piwnicy Nicol. Syn Górniak jasno określił, że wszystko zadziało się za wiedzą i zgodą Barta Pniewskiego. Allan Enso jasno zasugerował, że Pniewski chce na tej całej aferze podkręcić swoją "sławę".
Zabranie mojego sprzętu ze studia to był ostatni krok zamykający tą współpracę, w czym pomogła mi moja mama, za co jestem jej niezmiernie wdzięczny, bo sam nie dałbym rady. Co najśmieszniejsze, pomijając sam fakt, że zabrałem MOJE własne rzeczy, nie wspólne, nie firmowe, to przed faktem poinformowałem o tym Bartosza, a nawet jego córkę, na co nikt nie miał żadnych przeciwwskazań, wręcz dostałem na to słowne wsparcie. Ku mojemu zdziwieniu, dzień po, gdy zabrałem już swój sprzęt, nagle widzę... Nawet nie wiem jak to nazwać. Mimo zgodności i wiedzy o moich planach ze wszystkimi publikowanie na instastory wielkiego szoku, rozpaczy i swojej płaczącej córki. No nie wiem, może nikt nie uwierzył w moje słowa i że na serio już nie pozwolę dłużej na takie traktowanie. To oświadczenie w odniesieniu do tak żałosnych czynów, by wreszcie ujawnić fakty. Cieszę się, że prawdziwe oblicze tego człowieka wyszło na jaw teraz, a nie jeszcze później, choć mam lekki żal, że tkwiłem w tym kłamstwie i pseudozawodowej relacji przez taki długi czas, to wiem, że w inny sposób nie wziąłbym do siebie takiej lekcji.
A morał tej historii? Na złodzieju czapka gore. I pamiętajmy - karma to suka.
Czy oświadczenie syna Edyty Górniak ma szansę naprawdę zamknąć tę aferę, czy raczej ją podgrzeje? Całą treść tej wymiany zdań znajdziesz w naszej galerii zdjęć.
Nie przegap: "Taniec z Gwiazdami". Nagłe ogłoszenie Kaczorowskiej: Gurłacz jest pierwszym mężczyzną, który jej TO zrobił!
