Film "Diabeł ubiera się u Prady" powstał na podstawie powieści Lauren Weisberger o tym samym tytule. Meryl Streep wcieliła się w nim w postać Mirandy Priestly - kobiety, która jest bezwzględną i surową szefową magazynu o modzie.
Aktorka twierdzi, że zagranie bezwzględnej kobiety, dla której kariera jest najważniejsza, nie było najtrudniejszym zadaniem. O wiele gorsze było dla niej przebieranie się w eleganckie kreacje bohaterki. Streep przyznaje, że trudy wcielania się w postać redaktorki były znacznie większe niż w jej słynnej, wymagającej fizycznie roli w filmie "Dzika rzeka", do której musiała opanować umiejętność sterowania tratwą.
- Kiedy musiałam wybierać dodatki spośród tysięcy torebeczek, pierścionków i innych rzeczy, pomyślałam sobie: "Meryl, co z ciebie za dziewczyna? Przecież to nie sprawia ci żadnej frajdy!" - wspomina aktorka. Dodaje też, że sama w życiu nie wydałaby tylu pieniędzy, ile kosztowały niektóre rzeczy. - Miałam torebkę za 12 tysięcy dolarów. Nic dziwnego, że później torba za 4 tysiące wydawała się przy niej niesamowicie tania. Praca w tym filmie całkowicie zmieniła mój sposób myślenia o modzie. To szaleństwo - przyznała.