16 kwietnia Jarosław Bieniuk trafił do aresztu. Mężczyźnie postawiono zarzut naruszenia wolności seksualnej. Sprawę na policję zgłosiła 29-letnia modelka Sylwia Sz. Funkcjonariusze po wstępnym zbadaniu sprawy wypuścili byłego piłkarza na wolność. Musiał on jednak wpłacić kaucję w wysokości 20 tys. zł. Choć śledztwo trwa, partner Przybylskiej utrzymuje, że jest niewinny. Pierwsze oświadczenie wydał tuż po wyjściu z aresztu, a niedawno mówił o sprawie także w "Dzień Dobry TVN". Teraz głos postanowiła zabrać Sylwia Sz. W programie "Uwaga" reporter przeczytał oświadczenie, które sporządziła modelka.
- To, co działo się przez ostatnie dwa tygodnie ma znamiona linczu. Nikt nie zainteresował się tym, co się naprawdę wydarzyło i co się stało, a wszyscy skupili się na kłamliwych, obraźliwych oskarżeniach, które miały tylko na celu odwrócenie uwagi od prawdy. Zostałam z tym kompletnie sama. Odwrócili się ode mnie wszyscy, a moi przyjaciele byli bezpardonowo atakowani tylko po to, abym nie mogła liczyć na ich wsparcie. (...) Od dwóch tygodni siedzę sama w domu, płacząc, bojąc się wyjść nawet do sklepu. Czasami mam wrażenie, że musiałaby się stać jeszcze większa tragedia, żebyście uwierzyli, co naprawdę się tamtej nocy wydarzyło - napisała Sylwia Sz.