Julia Słońska kilka dni temu umieściła na Instagramie filmik, jak młotkiem niszczy zabytkową rzeźbę. Wideo błyskawicznie znalazło się w sieci. Stołeczny konserwator zabytków natychmiast zawiadomił policję i prokuraturę. Modelce może zostać postawiony zarzut przestępstwa według art. 108 ustawy o ochronie zabytków. Jej czyn zagrożony jest karą od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.
- Zostało uszkodzone bezpowrotnie dzieło sztuki, które do tej pory cieszyło tysiące ludzi, a od dzisiaj jest dziełem okaleczonym. Jeśli nawet je zrekonstruujemy ono nigdy już nie wróci do swojej pierwotnej, znakomitej klasy artystycznej - cytuje słowa prof. Jerzego Miziołka, dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie portal polsatnews.pl.
Julia Słońska zrozumiała, że zrobiła olbrzymią głupotę. - To, co się stało wczoraj, w ogóle nie powinno mieć miejsca i serio, mega żałuję, że to zrobiłam. Pewnie jestem mega głupia. Nie będę mówić, co mną kierowało, że to zrobiłam, bo to jest bardziej moja prywatna sprawa, ale chciałam serio wszystkich przeprosić za to - stwierdziła.
Blogerka straciła już pracę w agencji modelek. Wycofano także z mediów reklamę jednego z banków, w którym Słońska wysępowała.