Moje życie nabiera szalonego tempa

2009-03-14 12:00

Macieja Jachowskiego (32 l.) możemy oglądać jako Irka zabiegającego o względy Olgi z serialu "M jak miłość" i słuchać, jak... śpiewa w "jak ONI śpiewają". Nam zdradza, czy uroda jest ważna, czyja jest planetoida numer 11 743 i czego dowiedział się o sobie w... pracy.

- Jesteś bardzo przystojnym mężczyzną. Czy wygląd pomaga ci w pracy? A może czasem przeszkadza?

- Mój wygląd nie jest dla mnie pierwszorzędną sprawą, ale tak już jest, że zwraca się na to uwagę, nawet twoje pierwsze pytanie tego dotyczy (śmiech).

Jeżeli chodzi o pracę, to bywa z tym różnie. Na pewno wygląd ma jakieś znaczenie, choć w tym zawodzie nie jest sprawą kluczową.

- Wiesz, że jedna z planetoid nosi twoje nazwisko?

- Wiem i nawet bardziej się tym zainteresowałem. Istnieje trzysta tysięcy planetoid. Ponumerowanych zostało czternaście tysięcy. Moja ma numer 11 743. To spora frajda mieć "swoją" planetoidę.

- Jasno z tego wynika, że jakiś Jachowski zdobywa popularność w kosmosie. A jaką popularność ty chciałbyś zdobyć?

- Ten "jakiś" Jachowski to 24-letni chłopak z USA. Nie jest ze mną spokrewniony, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Skoro jednak mam "swoją" planetoidę, może to oznaczać, że mam szansę na kosmiczną popularność (śmiech). Ale na Ziemi. To taka popularność, która sprawia, że jesteś rozpoznawany przez kilka pokoleń ludzi, którzy chcą cię oglądać na ekranach kin, w telewizji. Szanują cię jako artystę przez wiele, wiele lat. To chyba ciche marzenie każdego aktora.

- Młodzi ludzie, którzy wybierają karierę artystyczną, często marzą o popularności, a potem skarżą się, że media zbytnio się nimi interesują. O tobie już pojawiają się pierwsze plotki w Internecie. Da się z tym żyć?

- Jest na to jedyna recepta - nie czytaj o sobie i wtedy bardzo łatwo da się z tym żyć.

- O ile dobrze podejrzałam, na wizytówce masz wydrukowane: "aktor śpiewający". Zawsze mnie zastanawiało, co to znaczy? Że płazem ujdzie drobny fałsz, czy może wręcz przeciwnie: wymagania są większe?

- Dokładny zapis na wizytówce brzmi: "Aktor, wokalista". Czyli aktor, dodatkowo posiadający umiejętności wokalne, które w przeciwieństwie do aktora śpiewającego wykraczają poza piosenkę aktorską. Dla mnie oznacza to większe wymagania.

- Gdybyś musiał wybrać tylko jeden zawód, to postawiłbyś na aktorstwo czy na śpiewanie?

- Śpiewanie to hobby, pasja. Ogromną przyjemność sprawia mi śpiewanie i występowanie przed ludźmi. Muzyką można przekazać wiele od siebie, swoje odczucia i emocje. I tak właśnie chcę traktować śpiewanie - jako okazję do pokazania mojego prawdziwego JA. Aktorstwo natomiast to zawód, z którego czerpię ogromną satysfakcję, bo daje mi możliwość realizowania się. Chciałbym spróbować jeszcze wielu ról, wcielając się w postaci o skrajnie różnych charakterach.

- Czym dla ciebie jest udział w programie "jak ONI śpiewają"? Czy w trakcie przygotowań do niego dowiedziałeś się czegoś nowego o sobie?

- Dużo pisze się o tym, że artyści, którzy wystąpią w programie, nie są znani. Mam nadzieję, że mimo to ludzie przekonają się do nas i dojdą do wniosku, że warto było dać nam szansę. Traktuję ten program poważnie, bo chciałbym sprostać moim oczekiwaniom… To też okazja do poznania wielu świetnych ludzi i dobrej zabawy. Lubię przygotowania do tego programu, nie zrażają mnie wielogodzinne treningi każdego dnia. Moje życie nabiera szalonego tempa, bo poza programem pracuję na planach filmowych i serialowych. I to, czego dowiedziałem się o sobie, to właśnie to, że taki natłok pracy mnie nie męczy, a wręcz przeciwnie, motywuje do działania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki