Anonimowa 21-letnia kobieta, która była statystką na planie filmu "Zenek" opisała dziennikarzowi molestowanie przez znanego aktora, który obecnie ma być gwiazdorem TVP. Do zdarzenia miało dojść w listopadzie 2019 roku.
- Odezwałam się do Pana, bo coś we mnie pękło - mówi Dominika, która była statystką na planie filmu „Zenek”. Tam poznała „Gwiazdora TVP”. Skontaktowała się ze mną kilka dni temu i opowiedziała, co wydarzyło się na planie filmu. Poniżej rozmowa z dziewczyną. Zapraszam! - Jak Pani poznała „Gwiazdora”? - Odgrywaliśmy jedną scenę. Mieliśmy sobie okazywać sympatię. Ot, tyle. Bez całowania i żadnego obmacywania. W filmie widać nas maksymalnie do pasa. On jednak… sięgał zdecydowanie dużo niżej. - Proszę opowiedzieć, jak to wyglądało? - Miałam bardzo krótką sukienkę. On siedział, ja stałam. Był blisko, miał kolano między moimi nogami. Wykorzystał to. Najpierw powiedział mi, że bardzo chętnie by mnie przeleciał. Nawet nie zdążyłam zareagować, kiedy włożył rękę między moje nogi i zaczął mnie dotykać. Odsunęłam się i odliczałam sekundy, aż powiedzą koniec i będę mogła stamtąd uciec. Nigdy nie czułam się tak obezwładniona, skonsternowana i zażenowana. Głowa chciała krzyczeć, uciekać a ciało jakby wypełnione betonem – martwe. Jak sięgnął swoją obrzydliwą, parszywą łapą tam… tam, gdzie nikt nie powinien sięgać bez mojej zgody, miałam ochotę złapać go za jaja, wbić paznokcie, ścisnąć z całej siły i zapytać go: Przyjemnie? A później dać w gębę tak mocno, że spadłby z krzesła. Ale tego nie zrobiłam. Nie wiem, dlaczego, ale coś mnie paraliżowało do tego stopnia, że wręcz mój mózg próbował wpoić sobie, że to nie dzieje się naprawdę. A ja czułam do siebie coraz większe obrzydzenie. Brzydziłam się siebie dotykać. Chciałam „to” zmyć z siebie i się gdzieś schować. Do dziś pamiętam jego wyraz twarzy. Patrzył na mnie jak na zwierzę, jakby wiedział, że może mnie sobie wziąć, jeśli tego chce. Ten jego narcystycznie przeszywający wzrok. Przekrwione, błyszczące oczy i ślina w kącikach ust. Na samą myśl robi mi się niedobrze. Pomyślałam, że mógłby być moim ojcem. Odrażające… - Dlaczego Pani tego nie zgłosiła? Wie Pani, że teraz będzie to działało na Pani niekorzyść? - Bałam się. Wiedziałam, że w wielu takich sprawach finał nie był pozytywny dla osoby pokrzywdzonej. - Teraz jednak zdecydowała się Pani o tym opowiedzieć. Dlaczego? - Jak przeczytałam Pana post z historią o tej kobiecie - modelce, która zarzuca mu gwałt, coś we mnie pękło. Myślę, że dzisiaj mnóstwo osób ma wyrobione zdanie o tym człowieku. I ze nie jestem jedyną, którą skrzywdził. Liczę, że inni ludzie też powiedzą o swoich doświadczeniach - czytamy we wpisie Krysiaka na Facebooku.
Kim naprawdę jest "gwiazdor publicystyki TVP"? Piotr Krysiak ujawnia więcej szczegółów
Jarosław Jakimowicz odpiera zarzuty o gwałt. "To działanie na zlecenie"! TYLKO U NAS
Oto, co pisał Jakimowicz po oskarżeniach o gwałt. Szokujące wiadomości w środku nocy
Mimo że, w komunikacie Piotra Krysiaka nie padło nazwisko aktora, od razu odezwał się Jarosław Jakimowicz, który wszystkiemu zaprzeczył. - Szanowni Państwo, w dniu dzisiejszym, na profilu w mediach społecznościowych Pana Piotra Krysiaka pojawił się kolejny wpis, sugerujący próbę rzekomego molestowania seksualnego, którego miałem się dopuścić wobec jednej ze statystek podczas realizacji zdjęć do filmu „Zenek”. Uważam to za kolejne z serii pomówień wymierzonych w moje dobre imię i wiarygodność! Rzeczy, opisywane w poście nigdy nie miały miejsca! Nadmienię, że podczas kręcenia wspomnianej sceny na planie filmowym znajdowało się, co najmniej kilkanaście osób (co można zobaczyć ok. 76 minuty filmu). Osoba, „cytowana” dzisiaj przez Pana Piotra Krysiaka nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń, co do mojego zachowania. Nie zgłaszał ich również nikt inny, kto obecny był podczas kręcenia filmu. Dodam, że pod koniec stycznia, po pierwszej publikacji skierowałem wobec Pana Piotra Krysiaka pozew sądowy o zniesławienie. Przed sądem będę się domagał przeprosin we wszystkich mediach, w których pan Krysiak prezentuje swoje kłamliwe tezy - napisał Jarosław Jakimowicz na Instagramie.
Do sprawy rzekomego molestowania na planie filmu "Zenek" odniosła się Telewizja Polska, producent filmowej biografii o Zenonie Martyniuku. - TVP nic nie wiadomo na temat niestosownych zachowań Pana Jakimowicza podczas realizacji zdjęć do filmu "Zenek" - czytamy oświiadczenie Centrum Informacji Telewizji Polskiej, które opublikował serwis Onet.