Nie od dziś wiadomo, że powodem rozpadu wielu związków jest niedopasowanie pod względem upodobań seksualnych. Mimo że już nikt nie ścisza głosu mówiąc o seksie w towarzystwie czy w telewizji, to jednak wiele par wciąż nie potrafi rozmawiać o swoich potrzebach, a kobiety, niczym gwiazdy porno nagminnie udają orgazmy, krzycząc w niebogłosy. I choć nieraz dźwięki rozkoszy wyrywają ze snu sąsiadów, nie znaczą o tym, że kobieta naprawdę osiągnęła satysfakcję.
- Nigdy w życiu nie udawałam orgazmu - zdradza „Super Expressowi” Monika Goździalska, która twierdzi, że udawanie orgazmu to krzywdzenie samej siebie.
- Uważam, że odbieranie sobie przyjemności jaką daje seks, tylko po to, żeby zrobić z faceta macho i żeby czuł się nie wiadomo jakim super kochankiem, podczas, gdy w rzeczywistości nie jest w stanie dać nawet grama rozkoszy swojej partnerce to bezsens. Kobiety wielokrotnie nie potrafią mówić o swoich potrzebach, gdzie chcą być dotykane, całowane, albo, że chcą głębszej penetracji czy użycia wibratora dla uzyskania dodatkowych doznań - zauważa celebrytka.
- Niektóre kobiety nie lubią seksu lub nie chcą urazić swoich facetów i wydając z siebie dźwięki rodem z najbardziej wyuzdanego pornosa, udają, że jest im dobrze. Niestety w ten sposób oszukują same siebie, bo udawanie orgazmu to jest jedna z najgorszych rzeczy jakie można uczynić sobie i kochankowi - grzmi gwiazda.
Podkreśla, że udany seks jest wtedy, kiedy obie osoby pragną dawać sobie wzajemną rozkosz.
- Przyjemność z seksu powinna być obopólna. Powinniśmy z niej korzystać i czerpać satysfakcję… Kobiety jak same bawią się wibratorem bez problemu doprowadzają się do orgazmu. Dlaczego więc nie osiągają go podczas aktu z partnerami? Bo wolą udawać, że im dobrze niż nakierować mężczyznę, by rzeczywiście zrobił im dobrze. Naprawdę nie ma się czego wstydzić. Często uświadamiam dziewczyny, że nie możemy pozbawiać się orgazmów - mówi Goździalska.
Nie ukrywa, że choć od wielu lat żyje z jednym partnerem jej życie erotyczne jest bardzo barwne i pełne intensywnych doznań.
- Osobiście uznaję tylko seks z miłości. Jeśli się kogoś naprawdę kocha wtedy jest najpiękniejszy seks, pożądanie i fantastyczne orgazmy. Wiem, bo sama takie mam. Trafił mi się cudowny egzemplarz faceta, który w łóżku nie jest egoistą, dba zarówno o moją, jak i swoją przyjemność z takim samym zaangażowaniem. Kiedy kocham się ze swoim mężczyzną za każdym razem mam orgazm. No chyba, że zdarza nam się jakiś szybki numerek, bez gry wstępnej, to bywa mniej ekscytująco, ale zawsze jest mi dobrze - opowiada prezenterka.
Monikę Goździalską już 3 czerwca będzie można zobaczyć w roli współprowadzącej galę Pink MMA, gdzie do pojedynków staną przedstawiciele środowiska LGBT. Celebrytka, której córka jest lesbijką mocno wspiera mniejszość seksualną i podkreśla jak ważna jest tolerancja i wzajemny szacunek.
- Jestem dumna, że tam będę. Każdemu wolno kochać. Kobiety w związkach lesbijskich także mają boskie orgazmy - dodaje.