Monika Jarosińska postanowiła zaatakować! Czyżby wciąż brała odwet za dawne niesnaski? Wciąż mamy w pamięci bójkę Jarosińskiej i Dody - Monika twierdziła, że została zaatakowana, jednak sąd nigdy nie uznał Dody za winną.
Teraz pora na mały odwet Jarosińskiej. Nie używa jednak pięści, a słów:
- Uważam, że całe zło, jakie wyrządzimy komuś, kiedyś do nas wróci. Zresztą widać, że to, co dzieje się obecnie z Dodą i jej karierą, na pewno nie jest nagrodą za przeszłość. Myślę, że ona płaci za wszelkie swoje uczynki i zło wyrządzone innym. Wiem, że wielu ludzi przez nią cierpiało.
Nie wiem, jak to możliwe. Zostałam zaatakowana, byłam szarpana, opluta i znieważona na oczach znajomych i obcych. Ale to za mało by winna napaści poniosła konsekwencje - mówi ww rozmowie z TWOIM IMPERIUM.
Przy okazji Jarosińska trochę narzeka, że nikt nie docenia prawdziwych talentów:
- Starsi pamiętają, jak przed laty we wszystkich serialach i filmach czeskich grali ci sami aktorzy. Dzisiaj kino naszych południowych sąsiadów już dawno ma ten etap za sobą. Za to polski rynek filmowo-telewizyjny ograniczył się do kilku tych samych twarzy. Nie mogę pogodzić się z tym, co dzieje się w polskim biznesie filmowym. Rynek strasznie się zawęził. Od kilku lat nie organizuje się już ani castingów ani zdjęć próbnych do filmów i seriali.
Obsada jest kompletowana inaczej niż przed laty. Jestem zawodowcem po szkole filmowej, który po prostu zna swoją wartość. Uważam, że mam talent oraz osobowość. Jednak tacy ludzi jak ja często nie mają pracy. Nie chcę narzekać, bo dzięki muzyce mam z czego żyć, ale u nas nie dzieje się dobrze. Trudno o dobrego menedżera. Często są to ludzie, którzy chcą zarabiać na artyście bez własnego wkładu pracy i wysiłku. Chcą odcinać kupony od tego, co sam artysta wypracował wcześniej. Nie ukrywam, że moja współpraca z takimi osobami kończy się bardzo szybko.