58-letni Andrzej Mrozowski, ojciec aktorki, zadał cios w jej serce. Chory na stwardnienie rozsiane mężczyzna przebywa obecnie w domu opieki społecznej i żali się współpensjonariuszom na swój los. Twierdzi, że jest biedny, samotny i córka go nie odwiedza. Monika Mrozowska postanowiła zareagować.
>>> Monika Mrozowska JEDNAK NIE CHCE SIĘ ROZWODZIĆ z mężem?! ŻAŁUJE rozstania?
- To jest moment, że zamknę usta i informacja wyssana z palca pójdzie w świat albo obronię siebie i inne osoby, które w żaden sposób nie zrobiły mu krzywdy. To jest potrzeba obrony, nie ataku - mówi "Super Expressowi" Monika i zaczyna swą opowieść o ojcu.
- To jest osoba, która nigdy nikogo dobrze nie traktowała - żali się Mrozowska. - Uważała, że wszyscy są gorsi. Nie było znęcania się fizycznego, ale sytuacja, w której matka jest notorycznie poniżana, nie jest komfortowa dla dziecka.
Podobno życzył swojej żonie Bożenie i matce jego dzieci, aby zdechła.
Taka gehenna trwała 10 lat, w końcu wyprowadził się z domu i ponownie ożenił. Przez lata nie płacił alimentów, nie interesował się dziećmi.
Jeszcze pół roku temu mieszkał z kolejną żoną. Ale i z nią nie ułożył sobie życia. Wyprowadził się. Córka radziła mu, aby w tak niełatwej sytuacji pogodził się z nią. Dodaje, że jeszcze rok temu razem z bratem wozili ojca do lekarza. Chcieli dać mu szansę.
- Nie chodzi mi o wdzięczność. Nikt nie miał żalu. Ja, mama, brat ułożyliśmy sobie życie - mówi. Nie wie, co będzie dalej. - Ciężko jest przebywać w otoczeniu osoby, która jest toksyczna... Czasami przychodzi taka refleksja, że trzeba gdzieś w tym wszystkim ratować siebie.