Monika Mrozowska szczerze o seksie

- Dla mnie maj jest szczególny, to prawda, ale z innych powodów. Jedna z moich córek, Jagoda, także przyszła na świat w tym miesiącu. I najczęściej urodziny świętujemy razem. Moim zdaniem zakochać się można w każdym innym miesiącu, maj jako miesiąc zakochanych jest więc chyba trochę przereklamowany. Z drugiej strony, kiedy wszystko o tej porze budzi się do życia, to i uczucia mogą się budzić. No i słońce, zapach kwiatów, to też działa na zmysły – mówi Monika.

Hormony zaczynają buzować

To właśnie pod wpływem słońca odzywają się w nas uśpione zimą hormony, wpływające na wzrost pożądania.

– Promienie słoneczne uruchamiają w organizmie produkcję witaminy D, a ta działa stymulująco na hormony płciowe, zwłaszcza testosteron – wyjaśnia seksuolog dr Stanisław Dulko. – A testosteron, tak u mężczyzn, jak i kobiet napędza ochotę na seks. I nie tylko ochota wtedy rośnie, ale i możliwości. Poza tym to już tak jest w naturze, której przecież jesteśmy częścią, że jak ona rozkwita, to my razem z nią.

I jeszcze jedno!

- Pobudzająco działa na nas widok coraz skąpiej ubranych osób. Szczególnie na mężczyzn, bo oni są przede wszystkim wzrokowcami - dodaje dr Dulko.

„ W maju ślub, szybki grób”

Niektórzy seksuolodzy sądzą jednak, że maj niewiele ma wspólnego z seksem, bo temperament seksualny rządzi się swoimi prawami. Nie brak też opinii, że co prawda w maju budzą się żądze, ale one działają tylko na krótko i nie sprzyjają stałym związkom. I pewnie coś w tym jest, skoro utarło się przekonanie, że w maju nie powinno się planować ślubów. A Anglicy mają nawet na to powiedzenie: „Marry in the month of May, and you’ll surely rue the day”, co znaczy tyle, co polskie porzekadło „W maju ślub, szybki grób”.

Ale jeśli właśnie w maju obudzi się w tobie demon seksu, to go nie powstrzymuj. Warto zaryzykować.