Monika Olejnik odpowiada na zarzuty prawicy: "Mój tata nie był pułkownikiem tylko majorem!"

2014-01-21 4:00

Książka "Resortowe dzieci" o znanych ludziach mediów, jest na 1. miejscu wśród najlepiej sprzedających się pozycji w kraju. Autorzy świętują, na książce mogą zarobić grubo ponad milion złotych. Jest też druga strona medalu - muszą liczyć się z procesami. Zapowiedziała go m.in. jedna z bohaterek bestselleru - Monika Olejnik.

Prawica wypowiedziała właśnie wojnę znanej dziennikarce. - Kim by była Monika Olejnik bez rodziny? Leczyłaby zwierzęta. Choć ja jej swoich kotów bym nie powierzył - zaśmiał się z dziennikarki kilka dni temu w "SE" dr Jerzy Targalski (62 l.), jeden z autorów "Resortowych dzieci".

To najkrótsze streszczenie książki o ludziach polskich mediów. Według trójki autorów (Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz) udało im się, bo mieli "wysoko postawionych" rodziców. "Resortowemu dziecku" Monice Olejnik powiodło się ponoć ze względu na ojca, pułkownika w czasach PRL. Na odpowiedź Olejnik nie trzeba było długo czekać. W wywiadzie dla "Newsweeka" powiedziała, że jest wściekła. Mówiła o "dziennikarskiej prostytucji", "żałosnych frustratach" i o "grzebaniu w życiorysach".

Przeczytaj: Dramat Moniki Olejnik! Cudem uniknęła śmierci

Zaznaczyła, że jej ojciec był majorem, a nie pułkownikiem. - Najpierw pracował w wydziale kryminalnym, a potem ochraniał ambasady - wyjaśniła w wywiadzie. - Rodzicom zawdzięczam to, że istnieję. Ale wszystko, co w życiu osiągnęłam, zawdzięczam swojemu charakterowi. - tłumaczyła. Dodała też, że proces z autorami książki czeka w kolejce.

Kilka godzin po ukazaniu się wywiadu dziennikarka otrzymała kolejny cios. Wczoraj portal Niezalezna.pl wygrzebał w archiwach IPN jej rzekomy donos na byłego męża z 1979 roku. Olejnik, wówczas Praczuk, prosiła w nim wydział paszportowy w komendzie MO, by nie wydał zgody na wyjazd za granicę jej mężowi. "Prośbę uzasadniam następująco: w m-cu sierpniu br. złożyłam pozew o rozwód z wyłącznej winy męża do Sądu Rejonowego m.st. Warszawy Wydział Rodziny i Nieletnich w Warszawie. Powodem tej decyzji było nadużywanie alkoholu i agresywne zachowanie męża w kraju i za granicą (w czasie pobytu służbowego w Czechosłowacji). Pragnę aby do czasu zakończenia rozprawy i uzyskania prawomocnego wyroku sądu mąż pozostał w kraju" - miała zdaniem Niezaleznej.pl napisać Monika Praczuk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki