Monika Olejnik w środku dnia udała się do centrum Warszawy i, co można było przewidzieć, miała problem ze znalezieniem miejsca parkingowego. Zwłaszcza, że gwiazda porusza się po mieście pokaźnych rozmiarów limuzyną - jej luksusowe BMW serii 5 ma prawie 5 metrów długości! Po kilku okrążeniach udało jej się znaleźć miejsce w bocznej uliczce.
NIE PRZEGAP: Tak mieszka Monika Olejnik. Stosy książek i prywatnych zdjęć, wielki telewizor. Kuchnia zwala z nóg
Miejsca do manewrowania potężnym rumakiem było jednak bardzo mało. Na szczęście znalazł się rycerz, który pomógł dziennikarce zaparkować. Monika Olejnik bez lęku w sercu dała obcemu mężczyźnie wsiąść do swojego pojazdu! Zamieniali się miejscami i kiedy gwiazda ponownie wsiadła do samochodu, to mężczyzna i tak zmuszony był włożyć rękę przez przednią szybę od strony kierowcy i manewrować kierownicą z zewnątrz.
ZOBACZ TAKŻE: Gładkolica Monika Olejnik chwali się nową sesją zdjęciową. Ludzie piszą w sieci, że to retusz
Monika Olejnik przepraszała za sparaliżowanie ruchu
Choć z pewnością obserwatorzy mięli przed sobą nie lada widowisko z udziałem Olejnik, to cała operacja trwała dość długo. Na koniec "akcji" dziennikarka przeprosiła oczekujących motocyklistę i kierowcę auta, których zablokowała na dłuższą chwilę. Gdyby nie spieszący na ratunek przechodzień, mogłaby nie dać rady! Na szczęście dżentelmeński odruch w narodzie nie ginie i udało jej się ostatecznie, z pomocą, zaparkować wielkie auto.
Zobaczcie w naszej galerii, jak wyglądała cała samochodowa afera Moniki Olejnik.
Listen on Spreaker.