Gwiazda dziennikarstwa drży o swój biznes. Na razie dzielnie walczy o jego utrzymanie utrzymanie. Niestety wzrost cen za wodę, prąd, a nawet transport zmusił ją do podjęcia drastycznej decyzji o podwyżce cen za lekcje w Richardson School. - Inflacja bardzo dała mi się we znaki. Mój mały biznes stał się prawie nieopłacalny. Wzrost cen energii poskutkował tym, że w szkole językowej, którą prowadzę musiałam podnieść ceny za lekcje. To jest bardzo poważny krok, który może potencjalnie zniechęcić moich przyszłych uczniów do wyboru właśnie tej placówki. Musiałam jednak podjąć ten krok podjąć, bo po prostu w pewnym momencie nie starczało nam na media i na czynsz w szkole. To przestało być rentowne. Ja nie mogę dopłacać do tego biznesu. Nie oczekuję, że dzięki temu biznesowi stanę się bogata, ale muszę jakoś żyć i płacić pensje ludziom, których zatrudniam - tłumaczy w rozmowie z „Super Expressem” pani Monika, licząc, że w ten sposób uchroni się przed bankructwem. Jej decyzja spotykała się z wyrozumiałością słuchaczy. - Na szczęście dotychczasowi uczniowie wykazali się zrozumieniem i nie zrezygnowali z zajęć, ale z pewnością wyższe ceny mogły odstraszyć potencjalnych nowych słuchaczy - zauważa Richardson. - Moja szkoła jest inna niż wszystkie. Ma coś, czego inne nie mają – dodaje. Prezenterka zdradziła nam również, że na szczęście nie brakuje zainteresowania jej usługami konferansjerskimi, więc udaje jej się jakoś wiązać koniec z końcem.
Monice Richardson grozi bankructwo! Będzie musiała zamknąć szkołę językową?
2023-03-20
19:36
Czarne chmury zbierają się nad Moniką Richardson (51 l.), która od ponad roku jest właścicielką mieszczącej się na warszawskiej Ochocie szkoły językowej Richardson School. Niestety w związku ze znacznymi podwyżkami cen energii gwiazda musiała podnieść ceny za lekcje.
Gwiazdozbiór Jaruzelskiej - Monika Richardson