Były partner Moniki Richardson dwa lata temu "chwalił się", że ma około 100 mln zł długów. Wyznał wówczas, że "żyje z widmem komornika 24 godziny na dobę od 12 lat". I choć prezenterka deklarowała, że to jej nie odstrasza, to jednak ich związek zakończył się m.in. z powodów finansowych, o czym poinformował Wojterkowski. Jak się okazuje jego była partnerka miała pieniądze, które zainwestowała w syna, kupując mu mieszkanie.
- Kupiłam dzisiaj mieszkanie dla syna. Piękne, w zabytkowej kamienicy. Bez kredytu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wygrana w procesie sądowym, w tzw. pozwie frankowym. Sprawa trwała wprawdzie 5 lat, ale zakończyła się prawomocnym wyrokiem w II instancji, który de facto unieważnił umowę kredytową. Dziękuje @kancelariabochenek za wytrwałą i bezkompromisową walkę. Frankowicze, do boju! - napisała Monika Richardson.
Syn prezenterki na razie nie nacieszy się mieszkaniem. Niebawem wyjeżdża bowiem do pracy w Stanach Zjednoczonych. Z kolei córka Zofia (19 l.) po maturze planuje studiować w Wielkiej Brytanii. - Nie jest mi wesoło - podsumowała niedawno Richardson decyzję swoich dzieci.