Monika Richardson nie ukrywa, że jest rozrzutna i nie potrafi oszczędzać. Podobnie ma się sprawa z inwestowaniem pieniędzy. Kiedy idzie na zakupy, nie szuka promocji - kupuje to, co jej się podoba. – Jestem finansową idiotką i nawet lata edukacji i jakaś tam umiejętność liczenia nic mi nie pomogły. Jestem niezwykle rozrzutna i kompletnie nie umiem oszczędzać. Pieniądze są po to, żeby je natychmiast wydawać, tak jakby mnie parzyły w ręce – powiedziała agencji Newseria Lifestyle.
Monika Richardson: Dostaję spadki, wygrywam procesy sądowe
I chociaż w mediach można było przeczytać, że sytuacja finansowa Richardson nie jest ciekawa, ona radzi sobie całkiem nieźle. W ostatnim czasie fortuna sama do niej spływa... – Jak tylko dostaję jakieś większe pieniądze, a tak się składa, że mam kilka pozwów frankowych, poza tym jestem w takim wieku, że bliscy niestety zaczynają umierać i są jakieś spadki, to po prostu w związku z tym dostaję histerii i natychmiast umieszczam te pieniądze na jakichś niedostępnych kontach i lokatach, na których nawet mogę stracić, ale przynajmniej wiem, że ich nie wydam – dodała w tym samym wywiadzie.
Finanse swojej firmy powierzyła specjalistom. – Na szczęście mam tyle rozumu, żeby otaczać się profesjonalistami, ponieważ wiem, że sama nie umiem, to jakiekolwiek moje biznesy powierzam ludziom, którzy się na tym znają. I po to właśnie w mojej firmie mam księgowego, prawnika i inne osoby zarządzające, żeby te pieniądze, mówiąc krótko, nie ginęły – mówi.