Monika Richardson rozbiła swoje luksusowe auto. Rachunek od mechanika może przyprawić o ból głowy!
Ostatnie miesiące były bardzo intensywne w życiu celebrytki. Monika Richardson zdążyła zakończyć swoje małżeństwo ze Zbigniewem Zamachowskim (62 l.), rozstać się z kolejnym ukochanym i znaleźć następnego. Do tego doszedł stres związany z prowadzeniem własnej firmy i przeprowadzka z warszawskiego Żoliborza na równie urokliwą Ochotę. Jak się okazuje nowy partner też dostarcza dziennikarce wyjątkowych atrakcji. A i poprzedni wciąż sprawia jej "niespodzianki". Nic dziwnego, że może być roztargniona.
- Była bardzo zdenerwowana, kiedy wsiadała za kierownicę. Wystarczyła chwila nieuwagi, zagapiła się i wjechała w słup. Samochód musiała zabrać laweta – mówi znajoma Moniki, która chce pozostać anonimowa. - Z odsieczą ruszył jej nowy partner, Artur. Razem udali się do jego zaprzyjaźnionego mechanika, ale ostatecznie wybrali inny warsztat - dodaje nasza rozmówczyni.
Rachunek nie będzie mały, choć auto nie wygląda na mocno zniszczone.
- Do wymiany jest zderzak. Uszkodzona jest też maska, reflektor, ale i chłodnica oraz elementy zawieszenia. Ma to kosztować grubo ponad 50 tys. zł - słyszymy.
Na szczęście Richardson nie jest sama ze swoimi zmartwieniami i może liczyć na wsparcie Artura. Mężczyzna od dawna służy jej wsparciem - niezależnie od tego, czy to wizyta u dentysty, czy u mechanika. Chyba na kogoś takiego czekała całe życie.