Monika Richardson rozważa powrót do Telewizji Polskiej. Nowym władzom zarzuca... brak strategii!
Wygląda na to, że Monika Richardson wciąż darzy ogromnym sentymentem swojego dawnego pracodawcę, bo często wypowiada się na ten temat w wywiadach. Dziennikarka była zwolenniczką zmian w "Pytaniu na śniadanie", którego przez wiele lat była gospodynią. - Chciałabym zobaczyć najlepszych, bez względu na metrykę, światopogląd – jeśli w ogóle znam światopogląd, bo większości wybitnych prezenterów telewizyjnych światopoglądu po prostu nie znam - mówiła.
W najnowszym wywiadzie wyznała, że rozważa powrót do telewizji, chociaż prowadzi własny biznes. - Jestem właścicielką małego biznesu i na razie na tym się skupię. Natomiast jeżeli bym miała wracać do telewizji, to tylko do mediów publicznych, bo ja jestem człowiek z mediów publicznych i chyba się nie uda przesadzenie mnie do mediów komercyjnych, zresztą były już takie próby podejmowane. Trzymam bardzo kciuki za kolegów na Woronicza, ale wiem, że w tej chwili operują w arcytrudnych warunkach i są pod obstrzałem wszystkich stron sceny politycznej i życia publicznego – mówi agencji Newseria Lifestyle.
Richardson wypowiedziała się także o strategii działania nowych władz. - Wydaje mi się, że panuje nieco większy chaos niż to, co zakładałam. Miałam wrażenie, że ekipa, która przyjdzie po PiS-ie do Telewizji Polskiej, będzie miała klarowną politykę czy strategię wprowadzania zmian. A jednak wydaje mi się, że takiej strategii nie ma, z różnych przyczyn pewnie, ale bardzo mocno trzymam kciuki za to, żeby sytuacja się uspokoiła i żeby wyszli na prostą. Nie mam pojęcia, ile czasu na to potrzebują - dodała.