Tego dnia popularna prezenterka pracowała niczym pszczółka. Obiektem jej pracy nie był jednak dom, ale samochód. Przez kilka dobrych godzin jej uwaga była skoncentrowana właśnie na nim. Najpierw była w serwisie samochodowym, potem uzupełniła braki paliwa na stacji benzynowej. Zaliczyła też myjnię. Na koniec, już pod swoim domem, wzięła się za porządki w środku auta. Wytrzepała dywaniki, białą ściereczką przetarła kurze. Co ciekawe, wydaje się, że sprawiało jej to radość.
A gdzie był jej przyszły mąż Zbyszek Zamachowski (52 l.)? Ten najwyraźniej uszanował jej chęć bycia samej w tym dniu. Wszak nieraz Monika podkreślała, że on rozumie ją tak jak nikt na świecie...