Monika Richardson stroi miny nad dwoma kieliszkami. Kłóci się z córką i jedzie hulajnogą pod prąd. Co ona wyprawia?! Mamy zdjęcia
Monika Richardson po rozstaniu z ukochanym spędza czas z dziećmi. A ponieważ jej syn wyjechał ostatnio do pracy za granicą, dziennikarka pielęgnuje relacje z córką Zosią. Panie nabrały ochoty na meksykańskie jedzenie, więc wybrały się do popularnej restauracji w centrum stolicy. Zamówiły nachos i tortillę, a Monika koiła pragnienie dwoma koktajlami, które piła na przemian.
Niestety, sielankę tego popołudnia psuły osy, które przylatywały do kolorowych napojów Richardson. Jakiś czas temu gwiazda zapewniała, że jej twarz nie zaznała jeszcze botoksu. I to widać. Bo przy posiłku zaprezentowała pełną gamę min. W pewnej chwili doszło do drobnej sprzeczki pomiędzy mamą a córką. Monika Richardson chciała zrobić swojej pociesze zdjęcia na pamiątkę. Zosi coś się jednak nie spodobało i wyrwała matce telefon z rąk. Na szczęście szybko oczyściły atmosferę i po chwili Zosia pozowała mamie.
Monika Richardson łamie przepisy
Później razem ruszyły hulajnogami do domu. Co prawda dziennikarka jechała ulicą pod prąd, a zasady mówią jasno, że powinna jechać tym samym pasem co auta, tak jak rowerzyści. Ale przynajmniej widziała nadjeżdżająca z naprzeciwka samochody…
Pojadła, popiła i pojechała.