Monika Richardson, jak wiele innych gwiazd, które otwarcie popierają opozycję, wybrała się na Marsz Miliona Serc. Manifestacja, zorganizowana przez Donalda Tuska miała wyrwać Polaków z kanap i foteli i zachęcić do udziału w wyborach. To pierwsze zadanie najwyraźniej spełniła, bo wg szacunków w demonstracji rzeczywiście wzięło udział niemal milion osób.
Wydarzenie odbiło się tez szerokim echem w mediach oraz mediach społecznościowych. Niemal każdy kto był na marszu - również gwiazdy, chętnie chwalił się zdjęciem na tle tłumu manifestujących. Podobne zrobiła Richardson, jednak jej fotografia wywołała spore zamieszanie. Jednak dyskusja nie toczyła się na tematy polityczne, a przynajmniej nie bezpośrednio. Poszło o czapkę.
Richardson w czapce z ośmioma gwiazdkami. Internauci: To jest ten język miłości?
Richardson wybrała na tę okazję wymowne nakrycie głowy. Prosta, czarna czapka z daszkiem ozdobiona była ośmioma białymi gwiazdkami. Już chyba nikt w Polsce nie ma wątpliwości, co gwiazdki te oznaczają. Część internautów podobał się ten wyraz dezaprobaty wobec obecnie rządzącej partii. "Cudna czapeczka!", "Ale czapka ładna", "Genialna czapeczka...", "Super pani Moniko" - komentowali niektórzy.
Jednak wielu internautom nie spodobała się ta jawna deklaracja, i odebrali to jako spory dysonans. Nazwa imprezy mówi jasno o kierowaniu się sercem, hasło z czapki temu przeczy. Jedna z internautek zarzuciła dziennikarce hipokryzję: "Tyle razy wypowiadała się Pani o akceptacji i tolerancji, natomiast ta czapka nie świadczy ani o jednym ani o drugim, powiało hipokryzja", a ktoś inny zapytał, czy to jest język miłości. Ostro, ale nie bez słuszności.