Od kilku tygodni Monika żali się na kwotę alimentów zasądzonych na dzieci Zbyszka. Ostatnio podsumowała zobowiązania i poskarżyła się, że Zbyszek wypłacił już byłej żonie ponad milion złotych. A teraz, gdy Zamachowska dorabiała, prowadząc jedną z imprez, pod zdjęciem z chałtury napisała: "alimenty to nie prezenty", w dyskusję włączyła się Marysia, najstarsze z dzieci aktora.
Monika Zamachowska WYZNAJE: Boję się, że zabraknie nam na jedzenie
Monikę to bardzo zabolało. "Marysiu, do sesji się ucz, dziecko" - odpisała jej. Potem pozwoliła sobie na krytykę dziewczyny. "Maria ma 23 lata i jest rzecznikiem prasowym swojej mamy. Mieszka z mamą i rodzeństwem, nie ma chłopaka ani pomysłu na życie. Od sześciu lat walczymy z mężem o to, żeby umiała zacząć własne życie, stanąć na własnych nogach. Pieniędzy jej nie zabraknie, to gwarantuje jej ojciec. Ale wygodniej jest z jakiejś nieznanej przyczyny podczepić się pod czyjeś żale i pretensje, a nawet czyjąś wojnę. Dokąd ją to zaprowadzi? Jakie ma szanse na samorealizację, własny rozwój? Po co się angażuje, choć nic nie może zrobić? Jest zmanipulowana i nieszczęśliwa. Czy o to chodziło? - zapytała Monika.
Oberwało się także byłej żonie Zbyszka, Aleksandrze: "Jej dzieci tylko cierpią z powodu wojny prowadzonej przez mamę. Zysk jest żaden. Zbyszek płacił, płaci i będzie płacił na dzieci, bo je kocha! A pani Ola niech zacznie liczyć straty moralne. Bo jest ich coraz więcej. Szkoda mi tych młodych ludzi" - napisała Monika.
DAV